O decyzji niemieckiego rządu poinformował rzecznik ministerstwa obrony. Zastrzegł, że misje mogą być w najbliższych dniach wznowione. Rzecznik przekazał również, że Niemcy są w posiadaniu informacji na temat potencjalnych ataków proirańskich sił.

Niemiecka decyzja miała być według mediów konsultowana z walczącymi z Państwem Islamskim (IS)) sojusznikami Berlina w regionie Bliskiego Wschodu.

W Iraku stacjonuje ok. 160 żołnierzy Bundeswehry. 60 z nich znajduje się w okolicach Bagdadu, 100 na terytoriach kontrolowanych przez Kurdów. Szkolą oni irackie siły bezpieczeństwa.

Wcześniej w środę Departament Stanu USA zarządził wyjazd z Iraku amerykańskich "pracowników rządowych niepełniących kluczowych funkcji". Nakaz dotyczy pracowników ambasady w Bagdadzie i amerykańskiego konsulatu generalnego w Irbilu na północy Iraku.

Reklama

Rzecznik amerykańskiego resortu dyplomacji przekazał, że decyzja o wycofaniu części personelu z Iraku bazuje na raporcie bezpieczeństwa; nie ujawnił jednak, ile osób zostanie objętych tym nakazem.

We wtorek siły zbrojne USA po raz kolejny ostrzegły przed możliwymi zagrożeniami ze strony Iranu dla swoich żołnierzy w Iraku, choć wysoki rangą wojskowy brytyjski podał to stanowisko w wątpliwość, a władze w Teheranie określiły je jako prowadzenie "wojny psychologicznej".

Administracją prezydenta USA Donalda Trumpa z początkiem maja zaczęła mocniej egzekwować sankcje na eksport irańskiej ropy. W ten sposób władze w Waszyngtonie chcą ograniczyć rozrastające się wpływy Iranu na Bliskim Wschodzie i zmusić go do ustępstw, m.in. w sprawie programu atomowego.

USA skierowały też dodatkowe siły na Bliski Wschód, w tym lotniskowiec, bombowce B-52 i baterie Patriot, chcąc zniechęcić potencjalnych agresorów do ataków na amerykańskich żołnierzy w regionie.

Wysoki rangą dowódca irańskich Strażników Rewolucji zapowiedział działania odwetowe ze strony Teheranu w odpowiedzi na wszelkie agresywne poczynania USA.

Tymczasem we wtorek premier Iraku Adil Abd al-Mahdi powiedział, że mimo wrogich deklaracji USA i Iranu dochodzące do niego sygnały w rozmowach z obiema stronami wskazują na to, że "wszystko skończy się dobrze". (PAP)

mobr/ mal/