Mursi "nie umarł, a został zamordowany" - powiedział Erdogan, przemawiając w Stambule. Wezwał również Organizację Współpracy Islamskiej do działania w tej sprawie oraz zapowiedział, że poruszy kwestię śmierci Mursiego podczas szczytu G20 w japońskiej Osace, zaplanowanego na 28-29 czerwca.

Były prezydent Egiptu w poniedziałek zasłabł w sądzie, po czym zmarł na zawał. "W sądzie wił się na ziemi przez 20 minut. Władze nic nie zrobiły, by mu pomóc. Został zamordowany, nie umarł z przyczyn naturalnych" - mówił Erdogan w Stambule.

Turecki prezydent zapewnił, że "zrobi wszystko", by pociągnąć do odpowiedzialności egipskie władze "przed trybunałami międzynarodowymi". Do niezależnego śledztwa w sprawie okoliczności śmierci Mursiego wezwało także Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (UNHCHR).

Przesłuchanie, w czasie którego zasłabł Mursi, dotyczyło oskarżeń o domniemane nielegalne kontakty z palestyńską radykalną organizacją Hamas.

Reklama

Śmierć Mursiego za "morderstwo" uznało Bractwo Muzułmańskie, z którym polityk był związany. Były egipski przywódca został pochowany we wtorek w stołecznym Kairze. Mursi był pierwszym demokratycznie wybranym prezydentem Egiptu (2012-2013).

Wybrany został po demonstracjach z 2012 roku, które na fali tzw. arabskiej wiosny doprowadziły do obalenia Hosniego Mubaraka. Jednak po roku, w rezultacie masowych protestów, został odsunięty od władzy przez wojsko, dowodzone wówczas przez Abda el-Fataha es-Sisiego, który następnie sam został szefem państwa i pozostaje nim do dziś. Za jego rządów Egipt oficjalnie uznał Bractwo Muzułmańskie za organizację terrorystyczną.

Mursi został w 2015 r. skazany na karę śmierci, choć rok później sąd kasacyjny unieważnił ten wyrok; od 2013 r. przebywał w więzieniu, odbywając karę więzienia za podżeganie do zabójstwa manifestantów sprzeciwiających się jego rządom w 2012 roku oraz szpiegostwo na rzecz Kataru. Był również oskarżany m.in. o szpiegostwo na rzecz palestyńskiego Hamasu, Iranu oraz wspieranego przez ten kraj szyickiego libańskiego Hezbollahu.

AFP zaznacza, że od objęcia władzy przez es-Sisiego relacje między Turcją a Egiptem w praktyce nie istnieją. (PAP)

ulb/ kar/