W ocenie Salamiego Iran "całkowicie zamknął ścieżkę dla wroga" w sferze militarnej.

"W obecnej sytuacji to wrogowie boją się wybuchu wojny i ta obawa jest widoczna w ich fizycznym i taktycznym zachowaniu. (...) Na obecnych rozdrożach gospodarcza wojna jest dla wroga głównym polem konfrontacji z nami" - stwierdził wojskowy.

Z kolei szef irańskiej dyplomacji Mohammad Dżawad Zarif przypomniał o przypadającej w środę 31. rocznicy strącenia przez krążownik rakietowy USA Vincennes lecącego nad Cieśniną Ormuz Airbusa A300 irańskiego towarzystwa Iran Air. Na pokładzie maszyny było 290 ludzi. Wszyscy zginęli. Strona amerykańska utrzymuje, że do strącenia doszło omyłkowo, czemu nie dają wiary Irańczycy.

"31 lat temu amerykański okręt wojskowy zastrzelił samolot pasażerski Iran Air 655 nad wodami terytorialnymi Iranu, zabijając 290 niewinnych, w tym 66 dzieci. Agresja USA przeciwko Iranowi nie zaczęła się wraz z (prezydentem) Donaldem Trumpem (...)" - napisał na Twitterze Zarif.

Reklama

W maju Iran zawiesił przestrzeganie niektórych zobowiązań wynikających z porozumienia zawartego z mocarstwami światowymi (USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja i Niemcy), co było reakcją na wypowiedzenie umowy przez Stany Zjednoczone w maju 2018 roku i późniejsze przywrócenie przez nie sankcji gospodarczych.

Władze w Teheranie ostrzegły też wtedy, że jeśli pozostałe strony umowy nie podejmą kroków chroniących jego gospodarkę przed skutkami amerykańskich sankcji, to w ciągu 60 dni zacznie wzbogacanie uranu. W poniedziałek o przekroczeniu limitu zapasów nisko wzbogaconego uranu ustalonego w porozumieniu nuklearnym poinformował Zarif. Irańczycy jednocześnie zastrzegają, że zgodnie z umową mają prawo do takiego działania.

>>> Czytaj też: Kreml: Zachód pcha Kijów do kontynuowania polityki Poroszenki