Wcześniej o podjętych atakach na Arabię Saudyjską informowały źródła związane z proirańskimi rebeliantami Huti.

Czwartkowy atak jest kolejnym uderzeniem Huti w newralgiczną infrastrukturę Arabii Saudyjskiej w ostatnich dniach i kolejnym - nieudanym. W niedzielę czynniki wojskowe królestwa podały, że saudyjska obrona przeciwlotnicza przechwyciła dwa drony wystrzelone z Jemenu przez rebeliantów Huti. Miały one uderzyć w lotniska w miastach Abha i Dżizan.

Państwowa agencja prasowa królestwa Saudów – SPA, podała w niedzielę, że drony nie spowodowały żadnych ofiar ani szkód.

Proirańscy rebelianci Huti coraz częściej używają załadowanych materiałami wybuchowymi dronów do ataków na cele w południowej części Arabii Saudyjskiej.

Reklama

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, gdy społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska.

Międzynarodowa koalicja krajów, gdzie dominują sunnici: Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie, a której przewodzi Arabia Saudyjska, od czterech lat walczy w Jemenie ze wspieranymi przez Iran rebeliantami Huti pod hasłem przywrócenia do władzy prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Hadiemu podlega tylko południowa część kraju; Huti kontrolują terytoria na północy i zachodzie Jemenu.

Według ONZ wojna w Jemenie pochłonęła od 2015 r. prawie 10 tys. ofiar i wywołała jeden z "największych kryzysów humanitarnych na świecie". (PAP)

mars/