- Propaganda wspina się na wyżyny. Próbuje zatuszować katastrofę, która trawi Rosję
- Oto prawdziwy cel Władimira Putina. Rosja chce wysłać sygnał do Europy i USA
- W Rosji tli się bunt. Nawet wierni Putinowi mają dość skutków wojny w Ukrainie
- Tego jeszcze w Rosji nie było. Ponad połowa społeczeństwa jest przeciwna wojnie
Propaganda wspina się na wyżyny. Próbuje zatuszować katastrofę, która trawi Rosję
W wystąpieniach Władimira Putina często pojawia się obraz Rosji jako kraju odnoszącego sukcesy na froncie w Ukrainie i sprawnie radzącego sobie z wyzwaniami gospodarczymi. 30 listopada rosyjska telewizja państwowa relacjonowała wizytę prezydenta na stanowisku dowodzenia, gdzie w mundurze wojskowym przyjmował raporty dotyczące postępów operacji. — Rosyjskie wojska posuwają się naprzód praktycznie wszędzie — powiedział.
Kilka dni później, podczas spotkania z inwestorami, Putin zapewnił, że "kraj i gospodarka skutecznie radzą sobie z wszelkimi problemami". Podkreślił także gotowość Rosji do konfrontacji z Europą, jeśli zajdzie taka potrzeba. W rzeczywistości sytuacja jest znacznie mniej optymistyczna. Postępy rosyjskiej armii są powolne i okupione ogromnymi stratami, problemy gospodarcze narastają, a nastroje społeczne stają się coraz bardziej krytyczne wobec wojny.
Oto prawdziwy cel Władimira Putina. Rosja chce wysłać sygnał do Europy i USA
Na froncie Rosja stosuje strategię wysyłania małych grup, które infiltrują ukraińskie pozycje, nagrywają filmy, a następnie są wycofywane. Rzeczywiste postępy, sądząc po informacjach z otwartych źródeł i relacjach rosyjskich blogerów wojskowych, są znacznie mniej imponujące. Ukraińskie siły, choć wykrwawione i cierpiące na brak personelu, wciąż utrzymują strategiczne pozycje, np. w Pokrowsku, które Kreml twierdził już kilka tygodni temu, że zdobył.
Takie działania mają także inny cel, czyli przekonać Europę i Stany Zjednoczone, że wspieranie Ukrainy jest bezcelowe – pisze "The Economist". Ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa sugerują, że w niektórych kręgach międzynarodowych strategia Putina działa. Jednak w praktyce, po czterech latach konfliktu, Kreml nie zdołał nawet w pełni podbić Donbasu, a różnica między propagandowym obrazem a rzeczywistością staje się coraz bardziej widoczna.
W Rosji tli się bunt. Nawet wierni Putinowi mają dość skutków wojny w Ukrainie
Rosyjska gospodarka nie załamuje się całkowicie, ale coraz bardziej odczuwa skutki konfliktu. Przyszły rok zapowiada się jako najtrudniejszy od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji. W ciągu ostatniego roku dochody Rosji z ropy i gazu spadły o 22 proc., a wzrost gospodarczy, częściowo napędzany wydatkami wojskowymi, wyhamował.
Deficyt budżetowy zbliża się do 3 proc. PKB, co jest relatywnie niewielką wartością według standardów europejskich, ale Rosja nie przyciąga inwestycji zagranicznych i nie ma dostępu do pożyczek międzynarodowych. – Aby sfinansować wojnę Putina, rząd jest zmuszony zaciągać pożyczki w kraju, co może powodować inflację oraz podnosić podatki – zauważa Aleksandra Prokopenko z berlińskiego think tanku Carnegie Russia Eurasia Centre, cytowany przez "The Economist".
Kreml przeznacza połowę budżetu na siły zbrojne, przemysł zbrojeniowy, bezpieczeństwo wewnętrzne i obsługę długu. — Wojna w Ukrainie sprawia, że rosyjska gospodarka jest bardziej aktywna, ale biednieje. Utrzymuje miejsca pracy i działalność przemysłową, ale nie przynosi trwałych korzyści ani wzrostu wydajności — podkreśla Prokopenko.
Tego jeszcze w Rosji nie było. Ponad połowa społeczeństwa jest przeciwna wojnie
Według "The Economist" Rosjanie coraz wyraźniej dostrzegają skutki wojny. Zdaniem Władimira Zwonowskiego, socjologa z Samary, liczba osób deklarujących pogorszenie sytuacji materialnej była trzykrotnie wyższa niż liczba twierdzących inaczej. To najwyższy poziom niezadowolenia od początku wojny.
Poparcie społeczne dla wojny jest powierzchowne. — Wyrażenie poparcia dla wojny to najlepszy sposób, aby zapobiec jej wpływowi na własne życie — mówi Sam Greene, ekspert ds. Rosji z King’s College London. — Nie wyrażają oni osobistej opinii, ale tę, którą uważają za dominującą w swoim otoczeniu – dodaje.
Badania pokazują, że nastąpiła wyraźna zmiana w percepcji. W maju 2023 r. 57 proc. Rosjan uważało, że większość ich otoczenia popiera wojnę. W październiku 2025 r. już 55 proc. stwierdziło, że osoby w ich najbliższym otoczeniu w większości sprzeciwiają się wojnie lub są podzielone. — Niechęć do udziału w wojnie jest obecnie bardziej akceptowana społecznie niż entuzjazm — mówi Kiriłł Rogow, założyciel think tanku Re:Russia.