W dokumencie zapowiedziano szerokie szkolenia dla rezerwistów, które mają zostać przeprowadzone w 2026 roku. Ćwiczenia obejmą nie tylko siły zbrojne, ale także Gwardię Narodową, FSB, służby ochrony państwa oraz jednostki ministerstwa do spraw sytuacji nadzwyczajnych. Zmienia to dotychczasową praktykę, w której zimowe szkolenia były wyjątkiem, a rezerwiści powoływani byli głównie wiosną i latem.
Władimir Putin wzywa tysiące rekrutów. Podpisał nowy dekret
Nowy dekret znacząco rozszerza możliwości armii. Prezydent będzie decydować o liczbie powołanych oraz zakresie ćwiczeń. W praktyce umożliwia to elastyczne, a nawet całoroczne korzystanie z rezerwy. Nie oznacza to jednak działania awaryjnego. Decyzje wpisują się w politykę Rosji, która często korzysta z manewrów wojskowych dla celów politycznych.
Z czterech części prezydenckiego dokumentu dwie są niedostępne publicznie i oznaczone jako "do użytku służbowego". Niewiadomą pozostaje więc zarówno dokładna liczba rezerwistów planowanych do powołania, jak i szczegółowy zakres operacji, do których mają zostać wykorzystani.
Rząd i władze regionalne otrzymały zadanie pełnej organizacji powołań oraz przygotowania infrastruktury szkoleniowej. Według oficjalnych danych sprzed kilku lat w rezerwie pozostawało około 100 tys. osób. Liczba rezerwistów mogła jednak wzrosnąć wraz z nowymi programami werbunkowymi.
Rosja ściąga rezerwistów na "specjalne szkolenia". Co szykuje Kreml?
Nowy dekret to nie jedyny sygnał przyspieszenia mobilizacyjnych przygotowań. Zaledwie kilka tygodni wcześniej Putin podpisał dokument pozwalający kierować rezerwistów do ochrony infrastruktury krytycznej. Wkrótce potem "Kommiersant" ujawnił, że co najmniej 19 regionów rozpoczęło intensywną rekrutację do specjalnych jednostek odpowiedzialnych m.in. za neutralizację dronów.
W ramach wykonywania takich zadań powołani rezerwiści otrzymują pełny status prawny żołnierzy służby czynnej, co zrówna ich z regularnym wojskiem i otwiera drogę do szerokiego wykorzystania w strukturach wojska. Nowelizacja prawa przyjęta w październiku wprowadziła pojęcie "specjalnego szkolenia", które może obejmować misje związane z ochroną obiektów strategicznych. Procedury takich operacji dopiero zostaną określone, a rezerwiści mogą być wzywani do nich według potrzeb.
Nowy dekret podnosi alarm w Rosji. Cicha mobilizacja rezerwistów
Przedstawiciele rosyjskiego sztabu generalnego zapewniają, że osoby powołane w ramach nowych programów nie będą wysyłane na front w Ukrainie. Jednak w samym dekrecie nie ma żadnych zapisów, które takie ograniczenia by potwierdzały, co budzi dodatkowe obawy i spekulacje.
– Każda armia żyje swoim życiem. Teoretycznie część tych rezerwistów może zostać zachęcona do podpisania kontraktu z rosyjskim ministerstwem obrony. Ale to nie jest bezpośredni pobór i należy podchodzić do tego spokojnie – powiedział Piotr Żochowski z Ośrodka Studiów Wschodnich.