"Kryzys irański to pierwsza poważna okazja od objęcia urzędu prezydenta przez Donalda Trumpa, żeby przetestować sojusz z Amerykanami. Ile zaufania pozostaje jeszcze w stosunkach transatlantyckich? Co pozostało z partnerstwa, które było przede wszystkim sojuszem w sferze bezpieczeństwa?" - pisze lewicowo-liberalny dziennik z Monachium.

Z formalnego punktu widzenia USA poprosiły o wsparcie w cieśninie Ormuz nie NATO, tylko pojedyncze kraje. Nie sprawdza to zatem trwałości Sojuszu Północnoatlantyckiego, lecz stosunek poszczególnych państw do Stanów Zjednoczonych - zastrzega "SZ" i dodaje, że ma to znaczenie symboliczne. Działa jednak też w drugą stronę: jest to pierwsza w czasach Trumpa okazja, by sprawdzić, na ile USA będą skłonne do współpracy w ramach dokładnie wynegocjowanych zasad.

USA poinformowały we wtorek, że zwróciły się do Niemiec o udział w misji, której celem będzie zabezpieczenie żeglugi w cieśninie Ormuz. W środę minister spraw zagranicznych RFN Heiko Maas oświadczył, że Niemcy nie będą uczestniczyć w kierowanej przez USA wojskowej misji ochrony żeglugi w tym regionie świata.

"Żeby uzyskać jasność należy głośno pytać i jeszcze głośniej stawiać warunki. Ale zamiast sprawdzać, ustalać zasady zaangażowania, granice misji, konkretne potrzeby lub inne warunki, niemieccy politycy szermują gotowymi odpowiedziami. Taktyka partyjna zdobyła przewagę nad strategią Sojuszu" - ubolewa "SZ". Zwraca uwagę, że w Niemczech szczególnie często słyszy się ostrzeżenie, że RFN zostanie wciągnięta przez USA w konflikt z Iranem.

Reklama

"Ten argument jest podwójnie śmieszny. Po pierwsze, suwerenne państwo takie jak Niemcy ma wolność wyrażania swojego niezadowolenia i może wycofać się z misji jeśli zaistnieje niebezpieczeństwo utraty nad nią kontroli. Po drugie, Niemcy są już w samym centrum konfliktu z Iranem" - wyjaśnia dziennik.

Konstatuje też, że Niemcy i Francja nie mają żadnego wpływu na Iran i USA. Jeśli pomysł samodzielnej europejskiej misji - po wycofaniu się Wielkiej Brytanii - upadnie, będzie to zawstydzające świadectwo europejskiej słabości.

"Należałoby zatem darować sobie nieustanne lamenty nad nieprzewidywalnymi Stanami Zjednoczonymi i bezczelnym Iranem, w chwili kiedy twoja własna bezsilność w polityce zagranicznej wszystko paraliżuje. Rząd federalny nie powinien był USA odmawiać, ale postawić im warunki" - puentuje "Sueddeutsche Zeitung".

>>> Polecamy: Portoryko tonie w długach. Wyspa pogrąża się w politycznym chaosie