Słabość złotego wobec franka szwajcarskiego to przede wszystkim efekt czynników globalnych. Niemal każdy raport makroekonomiczny przekonuje inwestorów, że globalna recesja jest coraz bardziej realnym scenariuszem - uważa główny ekonomista XTB Przemysław Kwiecień.

Kurs franka szwajcarskiego znalazł się we wtorek powyżej 4 zł - poziomie nienotowanym od marca 2017 r. Tuż przed godziną godz. 16 za franka płacono już jednak 3,99 zł, a po godz. 17 - 3,97 zł. W środę kurs szwajcarskiej waluty wobec złotego znów rósł - przed godz. 16 o 1,17 proc., notując poziom 4,018 zł.

"Epicentrum spowolnienia ma miejsce w Europie, co nakłada na EBC presję na luzowanie pieniężne. Ponieważ różnica w rynkowych stopach procentowych pomiędzy strefą euro a Szwajcarią zanika, kapitał nie ma powodu, aby być w euro, które jest obciążone licznymi ryzykami (Brexit, wybory we Włoszech etc.). W tej sytuacji spada kurs euro wobec franka i w konsekwencji rośnie kurs franka do złotego" - wskazał Kwiecień. Jego zdaniem szwajcarski Bank Narodowy nie zmieni tego interwencjami walutowymi.

Analityk zauważył, że dodatkowo awersja do ryzyka przekłada się na odpływ kapitałów z rynków wschodzących, co jest wzmacniane takimi wydarzeniami, jak ostatni kryzys walutowy w Argentynie.

"Co więcej, złoty wygląda bardzo źle na tle regionu. To może być efekt obaw o wyrok TSUE ws. kredytów frankowych, a także brak akceptacji rynku dla pomysłów przedstawicieli RPP dotyczących niestandardowego luzowania pieniężnego. Warto jednak podkreślić, że ekspozycja polskich banków na ryzyko walutowe jest znacznie mniejsza niż choćby w okresie eurokryzysu i nie powinno dojść do panicznej wyprzedaży złotego" - poinformował analityk.

Reklama

Jego zdaniem przy obecnych poziomach złoty jest już istotnie niedowartościowany wobec większości głównych walut, za wyjątkiem funta.

Główny ekonomista TMS Brokers Konrad Białas wskazywał we wtorek, że frank ma pole do umocnienia i można oczekiwać jeszcze 6-7 groszy potencjalnego ruchu w górę wobec złotego. "Żeby ocenić sytuację franka, trzeba spojrzeć na parę EUR/CHF, gdzie kurs jest najniższy od dwóch lat. W chwili obecnej nie widać, żeby bank centralny Szwajcarii miał oddziaływać na wartość swojej waluty, stopy procentowe są tam bardzo niskie, przez co inwestorzy czują się spokojni, a frank i japoński jen kuszą i zdają się być bezpieczną przystanią" - mówił.

>>> Czytaj też: Ekonomiści: Złoty wchodzi w obszar niedowartościowania