Do co najmniej siedmiu wzrosła liczba zabitych w zamachu bombowym, do którego doszło w czwartek wieczorem na południowym wschodzie Turcji - poinformowały lokalne władze. Dziesięć osób zostało rannych.

Wcześniejszy bilans mówił o co najmniej czterech zabitych i 13 rannych.

Improwizowany ładunek wybuchowy eksplodował przy drodze w chwili przejazdu mikrobusu przewożącego robotników. O podłożenie bomby władze prowincji Diyarbakir oskarżyły kurdyjskich separatystów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK).

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że siły bezpieczeństwa uczynią wszystko, by schwytać zamachowców.

PKK uznawana jest przez Turcję, a także Stany Zjednoczone i Unię Europejską za organizację terrorystyczną. Od lat 80. XX wieku prowadzi zbrojną walkę o kurdyjską autonomię w Turcji, głównie na południowym wschodzie kraju. W konflikcie kurdyjsko-tureckim zginęło już ponad 40 tys. osób.

Reklama

>>> Czytaj też: Miękka siła USA opiera się na wojsku. Nie zapominajmy o tym [OPINIA]