W ceremonii w siedzibie Rady Ministrów w Sofii wziął udział rosyjski minister przemysłu i handlu Denis Manturow.

Do podpisania umowy doszło praktycznie natychmiast po wycofaniu skargi drugiego uczestnika przetargu – konsorcjum GDEB z rosyjskim udziałem - na wynik przetargu. Według nieoficjalnych informacji GDEB będzie dostarczać rury dla gazociągu. Pośrednio potwierdził to bułgarski premier Bojko Borisow, który na uroczystości stwierdził, że „rury są już w Bułgarii i od jutra zaczyna się ich instalowanie”. Manturow powiedział podczas ceremonii, że rury są produkcji rosyjskiej i jego kraj zawarł umowę na ich dostawę z Arkadem.

Umowa Bułgartransgazu i saudyjskiego konsorcjum daje inwestorowi 615 dni na budowę 474-kilometrowego gazociągu, prowadzącego od granicy Bułgarii z Turcją do granicy z Serbią i umożliwiającego tranzyt gazu płynącego Tureckim Potokiem pod Morzem Czarnym do Serbii i dalej do Europy Środkowej.

W ciągu 250 dni od podpisania umowy inwestor powinien zbudować 308 km bułgarskiego odcinka, a do końca 650-dniowego terminu – dwie stacje kompresorowe i prowadzące do nich nitki, wyjaśnił szef Bułgartransgazu Władimir Malinow.

Reklama

Wartość kontraktu wynosi 1,1 mld euro. Przedłużenie Tureckiego Potoku ma prowadzić przez Bułgarię, Serbię i Węgry do austriackiego hubu gazowego Baumgarten, skąd dostawy byłyby kierowane istniejącymi już połączeniami do Austrii i na Słowację. Bułgarskim odcinkiem ma być przesyłane 15 mld m sześc. rocznie.

Bułgaria ma podpisaną umowę z Gazpromeksportem, zgodnie z którą gaz do Serbii powinien popłynąć 1 stycznia 2020 r. Nie jest jasne, jak mimo zapewnień strony bułgarskiej termin ten zostanie dotrzymany przy tak poważnym opóźnieniu.