Zwyczajowo Izba Gmin nie obraduje w czasie konferencji partyjnych, tak aby posłowie nie musieli rezygnować ani z udziału w nich, ani z posiedzeń parlamentu. Jednak partie opozycyjne uznały, że w tak kluczowym czasie, jakim są ostatnie tygodnie przed planowanym na 31 października wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, parlament nie powinien przerywać obrad. Za wnioskiem rządu o przerwę opowiedziało się 289 posłów, przeciwko było 306.

Brak zgody na przerwę może być jednak odbierany jako polityczna zemsta opozycji na premierze Borisie Johnsonie za jego decyzję o zawieszeniu parlamentu na pięć tygodni (we wtorek została ona uznana przez Sąd Najwyższy za niezgodną z prawem i za niebyłą) oraz za to, iż po orzeczeniu sędziów nie chce za nią przeprosić.

Po tym orzeczeniu Izba Gmin wznowiła w środę sesję, a najważniejszym wydarzeniem dnia było wystąpienie Johnsona i następująca po niej burzliwa debata. Johnson zarzucił opozycji, że chce zablokować brexit oraz że unika przedterminowych wyborów.

Konferencja Partii Konserwatywnej ma się rozpocząć w Manchesterze w najbliższą niedzielę i potrwać do środy 2 października. Konferencje dwóch głównych ugrupowań opozycji - Partii Pracy oraz Liberalnych Demokratów - już się odbyły. Jednym z uzasadnień, które podawał Johnson wyjaśniając tak długie zawieszenie parlamentu, były właśnie partyjne konferencje.

Reklama

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)