Białoruś podjęła decyzję o kupnie rosyjskich myśliwców zamiast rozmieszczania u siebie rosyjskiej bazy – powiedział sekretarz białoruskiej Rady Bezpieczeństwa Stanisłau Zaś. W 2015 r. Mińsk odrzucił propozycję Moskwy ws. utworzenia na Białorusi bazy lotniczej Rosji.

W środę dwa pierwsze kupione od Rosji myśliwce Su-30SM przyleciały na lotnisko w Baranowiczach.

„Początkowo próbowaliśmy porozumieć się z Rosją, by pomogła nam w realizacji tego trudnego zadania (kupnie samolotów bojowych). W odpowiedzi zaproponowano nam utworzenie rosyjskiej bazy lotniczej” – mówił Zaś, występując w środę wieczorem w państwowej telewizji STV. W czwartek cytuje go gazeta internetowa Nasza Niwa.

„To nie jest to samo. Rozmieszczenie u nas bazy nie rozwiązuje kwestii rozwoju naszego własnego lotnictwa wojskowego” – powiedział Zaś. W związku z tym, jak wyjaśnił, Białoruś postanowiła kupić samoloty za własne środki. „Odpowiednie sumy już dawno zarezerwowano na ten cel na kontach ministerstwa obrony” – dodał.

Maszyny, które mają trafić na Białoruś, to modernizowane Su-30SM, w których zwiększono zasięg wykrywania i rozpoznawania celów w powietrzu. Oprócz tego, jak pisał portal Naviny.by, samoloty te można wyposażyć w bardziej precyzyjne rodzaje broni, które mogą razić cele w powietrzu, na ziemi i wodzie na odległości kilkuset kilometrów.

Reklama

O podpisaniu kontraktu na zakup przez Mińsk 12 rosyjskich myśliwców poinformowano 20 czerwca 2017 r.

Rosyjski dziennik „Wiedomosti” twierdził, że ich cena to ok. 600 mln dol., a zakup ma zostać sfinansowany dzięki rosyjskiemu kredytowi.

W 2015 r. rosyjski rząd wystąpił z propozycją utworzenia na Białorusi bazy lotniczej Rosji, która miałaby „sprzyjać organizacji wspólnej ochrony granic państwa związkowego (Białorusi i Rosji) (…) i utworzeniu wspólnego systemu ochrony przeciwlotniczej”. Prezydent Alaksandr Łukaszenka odmówił, oświadczając, że Białoruś rosyjskiej bazy nie potrzebuje.

Od tamtej pory przedstawiciele białoruskich władz wielokrotnie wskazywali, że budowa bazy nie jest konieczna i nie ma uzasadnienia militarnego, ponieważ w razie zagrożenia rosyjskie samoloty wojskowe mogą w ciągu „kilku minut” dotrzeć na Białoruś.

Na Białorusi funkcjonują dwa rosyjskie obiekty wojskowe: stacja radiolokacyjna w Hancewiczach w obwodzie brzeskim i punkt łączności z rosyjskimi okrętami podwodnymi w Wilejce w obwodzie mińskim.

Od 2015 r. Białoruś zakupiła już w Rosji kilka partii szkoleniowo-bojowych maszyn Jak-130.

>>> Czytaj też: Polska armia wreszcie dorobi się terenówek?