Prasa w Moskwie analizuje w piątek słowa prezydenta Władimira Putina, który zaproponował usunięcie słów "z rzędu" z zapisu konstytucji mówiącego o maksymalnie dwóch z rzędu kadencjach prezydenckich. Zdaniem ekspertów zmiana da Putinowi kontrolę nad następcą.

Temat możliwego ograniczenia liczby kadencji pojawia się w związku z możliwym przyjściem nowych osób do władzy - powiedział dziennikowi "RBK" politolog Konstantin Kałaczew. "Putin w ten sposób zapewnia kolegialność władz w przyszłości, dając sobie więcej narzędzi kontroli swych następców" - ocenia ten ekspert.

Politolog nie ma wątpliwości, że obecny prezydent utrzyma realną władzę w kraju po zakończeniu swojej obecnej, drugiej pod rząd kadencji. Ekspert ocenia, że nie wiadomo jeszcze w jaki sposób zostanie to przeprowadzone, niemniej stanie się to przy zachowaniu legalności.

Zdaniem Kałaczewa ograniczenie liczby kadencji do dwóch oznacza, że urzędujący prezydent - ale też jego następca - nie będzie mógł powtórzyć scenariusza z 2008 roku. Wówczas, gdy zakończyła się druga pod rząd kadencja Putina, prezydentem Rosji został Dmitrij Miedwiediew. Po czterech latach Putin powrócił na Kreml.

Inny ekspert Jewgienij Minczenko powiedział "RBK", że słowa Putina świadczą o tym, iż nie bierze on pod uwagę kolejnej kadencji na stanowisku prezydenta. Niemniej nie znaczy to, że na Kremlu nie są rozpatrywane inne warianty, które pozwoliłyby mu utrzymać władzę. Minczenko przypuszcza, że Putin mógłby stanąć na czele jakiejś nowej struktry, np. Rady Państwowej, bądź też na czele rządu, który zyskałby szersze kompetencje.

Reklama

Z kolei inny rozmówca dziennika, politolog Witalij Iwanow, uważa, że do 2024 roku, gdy kończy się obecna kadencja Putina pozostało jeszcze zbyt wiele czasu i przedwczesne są domysły, że obecny prezydent zaplanował już swoją przyszłość. Putin na pewno po zakończeniu urzędowania stanie na czele jakiejś struktury, ale konkretny format będzie znany nie wcześniej niż w 2023 roku - uważa ten ekspert.

"Jeśli Putin nie zmieni zdania, to przyszli prezydenci Rosji będą musieli zadowolić się dwoma sześcioletnimi kadencjami" - komentuje słowa prezydenta dziennik "Moskowskij Komsomolec". "Pomysł, by usunąć słowa +z rzędu+ ogranicza możliwości przyszłego prezydenta (...), być może chodzi o zmniejszenie wagi urzędu prezydenckiego" - powiedział gazecie politolog Aleksiej Makarkin.

Prognozuje on, że jeśli do 2024 roku pojawi się następca Putina, to "podjęty zostanie krok w kierunku tego, co w czasach radzieckich nazywało się +władzą kolegialną+". Makarkin uważa zarazem, że w społeczeństwie pojawi się zapotrzebowanie na następcę, który "byłby dość samodzielną postacią, z własną +tożsamością+".

Putin powiedział w czwartek na dorocznej konferencji prasowej dla mediów rosyjskich i zagranicznych, że z formuły w konstytucji o maksymalnie dwóch kadencjach z rzędu można byłoby usunąć słowa "z rzędu". Ocenił, że sformułowanie o dwóch kadencjach z rzędu "deprymuje niektórych politologów" i działaczy i zauważył, że "można byłoby to usunąć".

>>> Czytaj też: Rosyjskie media podają tożsamość sprawcy strzelaniny pod FSB