Sondaż przeprowadzony w dniach 17-22 stycznia wykazał, że 44 proc. dorosłych Amerykanów uważa, że Trump powinien zostać usunięty z urzędu, 15 proc. jest zdania, że powinien jedynie otrzymać formalne upomnienie. 31 proc. twierdzi, że oskarżenia powinny zostać oddalone.

Jednak aż 72 proc. ankietowanych opowiedziało się za dopuszczeniem zeznań świadków, którzy mają wiedzę z pierwszej ręki na temat wysuniętych przeciwko Trumpowi oskarżeń. Opowiada się za tym 84 proc. zwolenników Partii Demokratycznej i 69 proc. Republikanów.

Kierujący postępowaniem przywódca większości republikańskiej w Senacie Mitch McConnell cieszy się zaufaniem 40 proc. pytanych; 60 proc. ocenia go negatywnie.

Według sondażu, Amerykanie są mniej więcej równo podzieleni w kwestii czy dziennikarze powinni mieć większy dostęp do sali Senatu, w której toczy się postępowanie. 46 proc. uważa, że media powinny mieć możliwość rejestrowania przebiegu procesu i transmitowania go, 41 proc. jest temu przeciwnych.

Reklama

Trump, jak dotychczas, wielokrotnie odrzucał żądania Demokratów przekazania Senatowi dokumentów dotyczących działalności jego administracji na Ukrainie w ub. roku. Wezwał też byłych i obecnych członków jego administracji, jak np. byłego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Johna Boltona i obecnego sekretarza stanu Mike'a Pompeo, aby nie brali udziału w procesie.

Tymczasem z sondażu wyniki, że sympatycy obu partii chcą aby ludzie w rodzaju Boltona i Pompeo powiedzieli Senatowi co wiedzą o wątku ukraińskim.

Sondaż wykazał, że proces w Senacie śledzi, bardziej lub mniej pilnie, dwóch na trzech Amerykanów, przy czym Demokraci są bardziej nim zainteresowani niż Republikanie.

Jak informuje Reuter w piątek przywódca Demokratów w Senacie Chuck Schumer odrzucił proponowany mu nieformalnie "deal", zgodnie z którym republikańscy senatorzy zgodziliby się wezwać świadków, których domagają się Demokraci, w zamian za zeznania Huntera Bidena, syna byłego demokratycznego wiceprezydenta Joe Bidena, najprawdopodobniej czołowego rywala Trumpa w tegorocznych wyborach prezydenckich.

"To nie wchodzi w grę. Po pierwsze Republikanie mają prawo wzywać świadków jakich chcą. Nie chcieli i sprawa jest zamknięta" - powiedział Schumer. Dodał, że nie widzi potrzeby wzywania Huntera Bidena do złożenia zeznań ponieważ "nie ma on bezpośredniego związku ze sprawą" ani "wiedzy z pierwszej ręki" na ten temat.

Trump jest oskarżony o nadużycie władzy dla osobistych korzyści politycznych oraz o utrudnianie dochodzenia w Kongresie mającego na celu wyjaśnienie tej sprawy.

Według Demokratów prezydent miał wstrzymać w ub. r. pomoc wojskową dla Ukrainy, aby wywrzeć nacisk na władze tego kraju i skłonić je, by zbadały działalność na Ukrainie Huntera Bidena pod kątem znalezienia na niego „haków”. Zasiadał on w zarządzie ukraińskiej spółki gazowej Burisma Holdings. Gdy sprawa wyszła na jaw, prezydent miał wszelkimi sposobami utrudniać kongresowe śledztwo. (PAP)