Terlecki podczas potkania z dziennikarzami w Sejmie przyznał, że przedstawiciele klubu PiS wzięli udział w spotkaniu z prezydentem "po to, by jeszcze raz potwierdzić opinię na temat sytuacji w wymiarze sprawiedliwości". "Bardzo mocno i stanowczo (chcieliśmy na spotkaniu z prezydentem) zaakcentować nasz zdanie, że prawo musi być przestrzegane, Konstytucja musi być przestrzegana, a środowisko, które jest do tego najbardziej zobowiązane, to środowisko sędziów" - podkreślił Terlecki.

Poseł Przemysław Czarnek poinformował, że przedstawiciele klubu PiS podczas spotkania z prezydentem poprosili go, by podpisał nowelę ustaw sądowych.

"O różnych kompromisach wokół rozwiązań na temat wymiaru sprawiedliwości, sędziów pokoju, czy powszechnych wyborów do KRS możemy rozmawiać, ale jedna rzecz jest fundamentalna - brak przestrzegania prawa przez niektórych sędziów, zwłaszcza sędziów SN z prezes Małgorzatę Gersdorf na czele. Wokół tego kompromisu nie ma" - oświadczył poseł.

Czarnek odniósł się też do zasady praworządności. "Polega ona na tym, że rządzi prawo uchwalane przez kompetentny do tego organ, wybrany w demokratycznych wyborach, sędziowie mają konstytucyjny obowiązek przestrzegać Konstytucji i ustaw. To jest absolutny fundament dyskusji o jakichkolwiek kompromisach, czy jakichkolwiek rozwiązaniach w wymiarze sprawiedliwości" - podkreślił.

Reklama

Poseł ocenił również, że podpisanie przez prezydenta noweli ustaw sądowych nie kończy reformy wymiaru sprawiedliwości. Trzeba będzie ją kontynuować, tak by "doprowadzić do sytuacji, w której wymiar sprawiedliwości będzie działał lepiej niż do tej pory" - zadeklarował.

"Dziś problemem zasadniczym jest brak praworządności w wykonaniu SN" - mówił Czarnek. Wyjaśnił, że chodzi mu o uchwałę połączonych izb Sądu Najwyższego z 23 stycznia.

"Uchwała, którą podjęli wywołała ogromy chaos w niektórych środowiskach i doprowadziła do stygmatyzowania sędziów powołanych przez Prezydenta RP, na wniosek KRS-u w obecnym kształcie. Dochodzą do nas przeróżne głosy, w których podpowiada się sędziom, żeby wyłączali się ze składów orzekających, udawali się na urlopy. To są pojedyncze przypadki - ale niestety podważaj one fakt, że zostali (ci sędziowie - PAP) powołani przez Prezydenta RP wybranego w demokratycznych wyborach, na wniosek KRS-u, która funkcjonuje na podstawie obowiązującej ustawy" - stwierdził poseł.

Poinformował też, że przedstawiciele klubu PiS podczas spotkania z prezydentem zwracali uwagę, iż podstawą i źródłem orzekania SN nie jest orzeczenie TSUE z 19 listopada 2019 r. "Opozycja i sędziowie tych trzech izb SN, które orzekały w czwartek (23 stycznia) celowo - bo są prawnikami - wprowadzają w błąd (opinię publiczną - PAP). W tym wyroku nie ma żadnej podstawy prawnej do tego, żeby stwierdzać, czy konkretny sędzia ma, czy też nie, prawo orzekać, czy też ma prawo orzekać z jakimiś zastrzeżeniami" - ocenił Czarnek.

Dlatego, jak dodał, na spotkaniu u prezydenta poprosił przedstawicieli frakcji opozycyjnych, by nie nazywać sędziów "jakimikolwiek przymiotnikami". Zdaniem posła PiS jest to obraźliwe dla samych "sędziów, dla ich rodzin i dla wymiaru sprawiedliwości", gdyż sędziowie "skończyli wydziały prawa, ukończyli aplikacje i zdali egzaminy sędziowskie". "Mam nadzieję, że to zostanie przyjęte" - dodał Czarnek.