Svalbard to najdalej na północ wysunięte suwerenne terytorium Norwegii. Traktat z 1920 roku przewiduje, że chociaż archipelag ten jest administrowany przez Norwegię, to wszyscy sygnatariusze mają do niego wolny dostęp i prawo do eksploatacji gospodarczej. Rosja przystąpiła do tego traktatu w 1925 roku; w osiedlu Barentsburg Rosjanie wydobywają m.in. węgiel i prowadzą stację naukową. Jak pisze agencja Reuters, Rosjanie zwiększają też w tym regionie swoja obecność wojskową.

Według szefa rosyjskiego MSZ Siergieja Ławrowa antyrosyjska działalność Norwegii polega na ustanawianiu stref ochronnych ryb oraz "rozszerzaniu stref ochrony przyrody, ograniczających działalność gospodarczą". Oslo utrudnia też, zdaniem Moskwy, swobodne przeloty rosyjskich helikopterów nad regionem.

Ławrow podkreślił, że zwrócił się już z tą sprawą do Oslo i oczekuje szybkiej odpowiedzi. "Nie zamierzamy ograniczać naszej obecności tam. Przeciwnie, mamy długoterminowe plany wzmocnienia, dywersyfikacji i modernizacji naszych przedsięwzięć" - powiedział Ławrow na konferencji prasowej w Moskwie i dodał, że działania Norwegii są sprzeczne z traktatowymi gwarancjami "równego dostępu" do archipelagu.

Norweskie MSZ potwierdziło otrzymanie listu z Moskwy, ale zauważyło jednocześnie, że skargi Moskwy są dobrze znane w Oslo. "Kwestie poruszone w liście są regularnie podnoszone przez Rosję i są dobrze znane władzom norweskim" - oświadczył resort w e-mailu przesłanym agencji Reuters. "Wszystkie działania na (wyspach archipelagu) Svalbard muszą odbywać się zgodnie z norweskim prawem" - podkreśliła strona norweska.

Reklama

Pod koniec września ub.r. norweska prasa informowała, że "oddziały specnazu operowały na terenie archipelagu Svalbard i w kontynentalnej Norwegii". Zdaniem mediów Rosjanie mieli działać pod osłoną nocy i ćwiczyć m.in. sabotaż przeciw kluczowym instalacjom. (PAP)