Zdaniem premiera i gubernatora Czeskiego Banku Narodowego (CzNB) Jirzego Rusnoka czeska ekonomia jest dobrze przygotowana na gospodarcze skutki rozprzestrzeniania się nowego koronawirusa.

„Mamy rezerwy, co daje nam możliwość adekwatnej reakcji” – powiedział szef CzNB i dodał, że w obecnej sytuacji najpierw trzeba decydować o ochronie zdrowia i życia obywateli, a dopiero później można koncentrować się na skutkach ekonomicznych. Zdaniem Babisza i Rusnoka w tej chwili nie można określić rezultatów dla gospodarki. Premier uważa, że banki powinny życzliwie traktować klientów.

Firmy z sektora turystycznego, restauracje, hotele i w innych współpracujących branżach mogą w związku z rozszerzaniem się koronawirusa mieć straty kilku miliardów euro – uważa przewodniczący Izby Gospodarczej, który zwrócił się do władz o pomoc dla przedsiębiorców. Jego zdaniem państwo powinno, obok wprowadzanego już systemu nieoprocentowanych kredytów, rozważyć szybkie wakacje podatkowe lub opóźnienie w regulowaniu płacenia podatków.

Reklama

Zdaniem minister finansów Aleny Schillerovej resort przygotowuje przesunięcie terminu złożenia zeznań podatkowych i dokonanie ewentualnych wpłat podatkowych przez drobnych przedsiębiorców i osób fizycznych o trzy miesiące. Stwierdziła też, że w jej kompetencjach leży zniesienie opłat administracyjnych. Szczegóły chce przedstawić w przyszłym tygodniu i nie wyklucza też, w indywidualnych przypadkach, rezygnację z kar lub spłat ich oprocentowania za opóźnienie.

Otwartą kwestią pozostaje regulowanie opłat podatku VAT i składek na ubezpieczenie społeczne, co jest w gestii ministerstwa pracy i spraw socjalnych. Szefowa resortu Jana Malczova powiedziała w środę, że być może firmy otrzymają dodatki do funduszu płac, które mają pochodzić z przygotowywanego funduszu ochrony zatrudnienia. Wsparcie miałoby dotyczyć czterech sytuacji: kwarantanny, niemożności przydzielenia pracy pozostałym pracownikom, ograniczenia dostępności surowców i innych dostaw oraz ograniczenia popytu. Malaczova uznała, ze program mógłby zostać szybko wprowadzony przez rząd i trwałby pół roku.

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)