Chociaż dotychczas żadne dziecko nie padło śmiertelną ofiarą wirusa, według dziennika "The New York Times" zamknięto dotąd lub planuje się w najbliższych dniach zamknąć blisko 20 tys. placówek szkolnych. Dotknie to ok. osiem milionów uczniów.

W piątek wiadomo było o odwołaniu zajęć w klasach od 1 do 12 na co najmniej dwa tygodnie w stanach Ohio, Maryland, Oregon, Nowy Meksyk, Michigan. Szkoły będą nieczynne też w Wirginii Zachodniej, gdzie nie odnotowano jeszcze żadnego przypadku SARS-Cov-2.

Naukę w szkołach przerwą także uczniowie w niektórych dużych szkolnych okręgach, m.in. w Los Angeles, drugim co do wielkości w USA, bo liczącym ponad 600 tys. uczniów.

Media w USA przypominają, że 80 proc. spośród tych uczniów korzysta z bezpłatnych posiłków. Ponad 20 tys. dzieci jest bezdomnych.

Reklama

54 tys. uczniów nie będzie uczęszczać w najbliższym okresie do szkół w Seattle w stanie Waszyngton oraz w Atlancie, Denver, San Francisco, San Diego, Waszyngtonie, Houston i Austin.

W USA toczy się debata nad celowością zamykania szkół. Federalne Ośrodki Kontroli i Zapobiegania Chorobom zalecają, by w razie wykrycia infekcji w okolicznej społeczności dyrektorzy szkół konsultowali się z lokalnymi służbami epidemiologicznymi w sprawie ewentualnego terminu zamknięcia placówki.

Kuratoria muszą zadecydować o ewentualnym wydawaniu posiłków dla rodzin o niskich dochodach, prowadzeniu zajęć w sieci bądź anulowaniu stanowych egzaminów. Ministerstwo edukacji ogłosiło, że pozwoli stanom ubiegać się o odroczenie tych egzaminów, gdyby nauczanie było zawieszona przez dłuższy okres.

Okręg w Waszyngtonie DC, skupiający ok. 48 tys. uczniów, ogłosił w piątek, że chociaż szkoły będą zamknięte od poniedziałku do 31 marca, nauka przez Internet rozpocznie się dopiero 24 marca. Posiłki będą wydawane uczniom w różnych miejscach.

Zamykanie szkół komplikuje nie tylko sprawę posiłków dla dzieci z ubogich rodzin. Ich rodzice nie mogą sobie pozwolić na wynajęcie kogoś do opieki nad najmłodszymi. Jeśli zajmą się tym sami, grozi im utrata pracy.

Kolejnym problemem jest nauka on line. Nie wszystkie szkoły mają dostęp do odpowiedniej technologii i nie wszyscy nauczyciele mają w tym zakresie doświadczenie. Wiele dzieci nie posiada komputerów w domu.

"Rodziny o niskich dochodach częściej używają smartfonów w celu dostępu do internetu, a dzieci w tych domach mogą nie być w stanie korzystać z bardziej zaawansowanego oprogramowania do nauki, co wymaga tabletu lub komputera. Zdaniem nauczycieli nie jest niczym niezwykłym, że rodzeństwo próbuje odrobić pracę domową przy pomocy jedynego telefonu komórkowego" – zauważył "New York Times".

Biorąc to pod uwagę przed zamykaniem szkół publicznych wzbraniają się m.in. władze stanu i miasta Nowy Jork. Decyzję o zawieszeniu zajęć podjęły tam natomiast inne placówki.

Diecezja rzymskokatolicka na Brooklynie zapowiedziała w piątek zamknięcie w przyszłym tygodniu 228 szkół podstawowych, do których uczęszcza ponad 41 tys. uczniów w dzielnicach Brooklyn i Queens. Na Manhattanie odwołało zajęcia m.in. prestiżowe jezuickie liceum Regis.

W piątek o zamknięciu największej sieci szkół czarterowych w Nowym Jorku powiadomiła Success Academy. 18 tys. uczniów będzie kontynuować naukę on line.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)