„Mówi się, że wyjątkowe czasy wymagają podjęcia wyjątkowych środków” - powiedział szef Delhi Arvinda Kejriwala na konferencji prasowej cytowany przez dziennik „The Indian Express”.

Od godz. 6 rano w poniedziałek do końca marca obowiązują w Delhi surowe ograniczenia w poruszaniu się, a mieszkańcy mają pozostać w domu. „Mniej będziesz wychodził, będziesz bardziej bezpieczny. Zostań w domu, chyba że (wyjście - PAP) jest bardzo ważne, jak zakup mleka lub jedzenia - tłumaczył Kejriwala.

Do kluczowych usług, których przepisy nie dotyczą, zalicza się praca w administracji publicznej, szpitalach, bankach, mediach, sklepach spożywczych, aptekach oraz przy dowozie posiłków oraz towarów zamówionych w internecie.

Transport publiczny w Delhi - w tym metro i taksówki oraz samochody popularnych aplikacji Uber i Ola - został zawieszony. Jedynym wyjątkiem jest ograniczony do jednej czwartek tabor autobusowy, który ma dowozić osoby pracujące w kluczowych sektorach takich jak opieka medyczna.

Dodatkowo na terenie Delhi zakazano zgromadzeń liczących więcej niż pięć osób.

Podobne, surowe ograniczenia obowiązują w jeszcze trzech stanach Indii: Pendżabie, Dźarkhandzie i Nagalandzie. Oprócz tego wprowadzono blokadę 75 okręgów na terenie 22 stanów, gdzie wykryto wzrost zarażeń lub duże prawdopodobieństwo rozszerzenia się epidemii koronawirusa.

Decyzje o ograniczeniach w czterech stanach i poszczególnych okręgach podejmowały władze stanowe, a nie rząd centralny, który jednak rekomendował podjęcie takich kroków. W Indiach wciąż żywe są wspomnienia trwającego 18 miesięcy stanu wyjątkowego ogłoszonego w 1975 roku przez premier Indirę Gandhi z Indyjskiego Kongresu Narodowego. Stan wyjątkowy ogłoszono po fali opozycyjnych strajków i protestów - w czasie jego trwania doszło do aresztowań, cenzury i łamania praw obywatelskich.

Rząd premiera Narendry Modiego zawiesił do końca marca pasażerskie połączenia kolejowe i autobusowe między stanami.

Codziennie kolejami podróżuje 23 mln pasażerów w ponad 13,5 tys. pociągach. Władze obawiały się fali powrotów do rodzinnych miasteczek i wsi z powodu zamykania fabryk i sklepów w dużych miastach. Przez następne 10 dni w pociągach mogło się znaleźć dodatkowe 140-160 mln podróżnych, co groziłoby szybszym rozprzestrzenianiem się koronawirusa w kraju.

Jednocześnie na trasach jest ok. 61 tys. wagonów towarowych. Transport towarowy nie został zawieszony.

Wiele połączeń zawieszono już w niedzielę, gdy całe Indie przeszły próbny tzw. ludowy dzień w domu. Trwał od godz. 7 rano do 21 wieczorem.

„O godz. 17 niemal wszyscy wyszli na balkony i oklaskiwali wysiłek lekarzy w walce z koronawirusem” - powiedziała PAP Shivani Sharma z zamkniętego osiedla w Gurgaon. Indyjskie media obiegły zdjęcia i filmiki Indusów chętnie biorących udział w inicjatywie premiera Modiego. „W godzinie kryzysu potrafimy się zmobilizować” - ocenił w rozmowie z PAP Ashutosh Singh mieszkaniec dzielnicy Malviya Nagar w Delhi.

W Indiach dotychczas odnotowano 415 przypadków koronawirusa i siedem ofiar śmiertelnych.

Paweł Skawiński (PAP)