Kilkadziesiąt minut w kolejce do supermarketu, nawet półtorej godziny aby wejść do małego sklepu osiedlowego - takie rekordy padają w tych dniach w Rzymie. To sytuacja, jakiej nie zna kilka pokoleń mieszkańców kraju. Obcy był im dotąd także widok opustoszałych czasem półek i brak niektórych artykułów. Najtrudniej znaleźć mąkę, zwłaszcza tę do chleba i pizzy oraz drożdże - suszone i świeże.

Długie kolejki przed wszystkimi sklepami, bramami targów i kioskami z gazetami są od marca stałym elementem miast i miejscowości.

Przed sklepami pilnujący kolejek personel wywołuje klientów na podstawie numerków, prosi o zachowanie odległości, rozdaje jednorazowe rękawiczki.

Robienie zakupów w drugim miesiącu restrykcji i różnych ograniczeń stało się jeszcze trudniejsze przed Świętami,bowiem sklepy przeżywają prawdziwe oblężenie, a jednocześnie zamykane są nawet kilka godzin wcześniej niż zwykle. Dlatego kolejki do wejścia ustawiają się od wczesnego rana.

Reklama

We wszystkich placówkach handlowych obowiązuje nakaz skrupulatnego przestrzegania zasad dystansu społecznego i wpuszczania ograniczonej liczby osób.

W niektórych wielkich supermarketach trwa stały monitoring liczby przebywających tam osób.

Media informują, że sami klienci niekiedy protestują czasem gdy widzą, że w środku jest za dużo ludzi i muszą tłoczyć się między półkami.

W tygodniach, gdy zakupy stały się prawdziwym wyzwaniem i pochłaniają znacznie więcej czasu niż przed epidemią, pojawiła się funkcjonująca w całym kraju aplikacja na telefon i komputer pod nazwą "Gdzie kolejka?" z informacjami o czasie oczekiwania na wejście do większości sklepów.

Jest ona szczególnie przydatna w Rzymie i Mediolanie. Trzeba wybrać miasto, a potem na mapie wskazać swoją dzielnicę i sprawdzić, ile trzeba stać w kolejce.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)