"Zakończyliśmy negocjacje ws. zakupu 60 wyrzutni oraz 180 przeciwpancernych pocisków Javelin. Wkrótce podpisanie umowy. To nie koniec wzmacniania tych zdolności. Będą kolejne Javeliny oraz pracujemy nad pozyskaniem lekkich przeciwpancernych pocisków w ramach programu Pustelnik" – napisał Błaszczak we wtorek na Twitterze.

W marcu zgodę na sprzedaż Polsce do 79 wyrzutni i 180 pocisków, sprzętu towarzyszącego, amunicji szkolnej i szkoleń za maksymalnie 100 mln dol. zatwierdził Departament Stanu. Sprzedaż ma się odbyć w ramach programu FMS (Foreign Military Sales) – sprzedaży sojusznikom broni używanej przez amerykańskie wojsko. Jak informowała w marcu podlegająca Pentagonowi agencja ds. współpracy obronnej DSCA, nie są znane żadne propozycje offsetu towarzyszącego potencjalnej umowie, a ewentualny offset, musiałby być przedmiotem negocjacji z kontraktorem. Jest nim konsorcjum Javelin zawiązane przez firmy Raytheon i Lockheed Martin.

Użytkownikiem broni mają być Wojska Obrony Terytorialnej. O przygotowanie oferty Javelinów Polska wystąpiła do USA we wrześniu ubiegłego roku. Jak mówił wtedy dowódca WOT gen. dyw. Wiesław Kukuła, pociski Javelin wybrano jako rozwiązanie odpowiadające rozwijanej w WOT koncepcji lekkiej piechoty i budowy zdolności przeciwpancernych tego rodzaju sił zbrojnych. Wybór Javelina, jako broni typu "wystrzel i zapomnij" do walki na dystansach kilkuset metrów, uzasadniał prostotą obsługi i szkolenia, pozwalającymi utrzymać nawyki ochotników WOT i rezerwistów. Szef MON podkreślał wtedy, że Javelin ma uzupełnić, a nie zastąpić bardziej zaawansowane pociski Spike.

Polska zwróciła się do Stanów Zjednoczonych o sprzedaż nowej wersji, która pozwala niszczyć nie tylko cele opancerzone, ale również umocnienia i "siłę żywą", ma także ulepszoną głowicę naprowadzającą.

Reklama

Javelin to także jedna z konstrukcji uczestniczących w programie Pustelnik – wprowadzenia do wojska lekkiego i łatwego w obsłudze przeciwpancernego pocisku kierowanego.