Opozycja wezwała premiera, by odpowiedział na pytania o plany rządu w sprawie wyjścia z kryzysu ekonomicznego spowodowanego pandemią. Zdaniem opozycyjnej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP) rząd nie dysponuje takim planem i Borisow go nie przedstawił.

Premier mówił o podjętych we właściwym czasie krokach w walce z pandemią, dzięki którym Bułgaria jest na pierwszym miejscu pod względem niskiej liczby zachorowań na Covid-19 w Europie, licząc na 100 tys. mieszkańców, i na trzecim, po Łotwie i Słowacji, pod względem liczby zgonów. Poinformował, że według stanu na wtorek w kraju odnotowano łącznie 1 387 zakażonych oraz 58 zgonów.

Bułgaria jednak należy do ostatnich pod względem liczby przeprowadzonych testów - zaledwie 3 600 na 1 mln mieszkańców. Premier poinformował, że kraj dysponuje obecnie 60 tysiącami testów. Zamówione w Unii Europejskiej testy jeszcze nie dotarły.

Mówiąc o krokach ekonomicznych, Borisow zaznaczył, że pomoc rządowa dla firm, które nie zwalniają pracowników, pozwoli zachować w kwietniu 120 tys. miejsc pracy. „Konkretnego planu gospodarczego jednak nie mamy, ponieważ nie wiadomo, jak długo potrwa epidemia” – oznajmił.

Reklama

Zdaniem Borisowa największym wyzwaniem obecnie jest turystyka. Padają m.in. propozycje finansowania wypoczynku przez państwo. Minister turystyki Nikolina Angełkowa liczy na rozpoczęcie sezonu turystycznego od 15 czerwca.

Borisow powiedział, że rządowi prawnicy obecnie pracują nad ustawą, która zastąpi obecne ustawodawstwo o stanie nadzwyczajnym. Trwają rozważania, jaki będzie jej kształt. Dodał, że ustawa ta powinna zostawić ministrowi zdrowia możliwość wydawania obowiązujących wszystkich rozporządzeń.

Premier poinformował, że dotychczas państwo nie zwiększyło zadłużenia zagranicznego, niezależnie od faktu, że znowelizowana ustawa budżetowa zezwala na zaciągnięcie do 5 mld euro nowego długu.

Od początku roku państwo wyemitowało obligacje o wartości 600 mln euro. Do przewidzianej w poniedziałek najnowszej emisji obligacji o wartości 100 mln euro jednak nie doszło. Jak wynika z komunikatu bułgarskiego banku centralnego, przyczyną jest zbyt wysoka cena, której zażądali od państwa inwestorzy.

Ewgenia Manołowa (PAP)