IPAG zastrzegł w opublikowanym we wtorek kwartalnym raporcie, że wybuch pandemii koronawirusa dla gospodarki polskiej oznacza skutki nieporównywalne z żadnym wcześniejszym wydarzeniem w najnowszej historii gospodarczej, dlatego wszelkie prognozy makroekonomiczne są obarczone znacznie wyższym stopniem niepewności niż w normalnej sytuacji. Instytut przyjął, że znacząca liberalizacja większości obowiązujących obecnie zasad będzie wdrożona przed końcem pierwszej połowy 2020 roku, a tylko niektóre będą utrzymywać się także w trzecim kwartale.

"Biorąc (...) pod uwagę dobrą koniunkturę wyjściową, lepszą sytuację epidemiczną niż w większości pozostałych państw europejskich oraz wysoki poziom planowanej pomocy publicznej (tzw. tarczy antykryzysowej) spodziewać się trzeba, że przebieg kryzysu będzie łagodniejszy niż w krajach Europy Zachodniej" - uważa IPAG.

Według instytutu po wzroście PKB w pierwszym kwartale br. o 1,5 proc., w kolejnych dwóch kwartałach zobaczymy spadki kolejno o 8,5 proc. oraz 4,5 proc.

"Szczyt kryzysu obserwowany będzie zatem w drugim kwartale, jego kontynuacja i powolne z niego wychodzenie nastąpi w trzecim kwartale, a w czwartym kwartale istnieje szansa na niewielki wzrost, jednak na poziomie niewiele większym od zera. W całym 2020 roku PKB obniży się o 2,9 proc., a w roku następnym tempo wzrostu wyniesie 4,1 proc." - napisano.

Reklama

IPAG prognozuje, że w nieco mniejszym stopniu spadek dotknie popyt krajowy, choć i w tym przypadku w drugim kwartale będzie on dotkliwy i bezprecedensowy, na poziomie minus 7,0 proc. "W całym 2020 roku popyt krajowy obniży się o 1,6 proc., a w następnym wzrośnie o 4,0 proc." - uważają ekonomiści IPAG.

W opinii IPAG, w całym 2020 r. konsumpcja spadnie o 2,3 proc., a inwestycje o 4,4 proc. Odbicie tych wielkości nastąpi w 2021 roku - tempa wzrostu będą dodatnie.

IPAG uważa, że sektorem gospodarki, który w największym stopniu odczuje skutki zamrożenia działalności i wynikającego z niego kryzysu będą usługi rynkowe. Najbardziej ucierpią takie działy jak zakwaterowanie i gastronomia oraz transport osób i gospodarka magazynowa.

"Odwrotna sytuacja wystąpi w przypadku usług związanych z informacją i komunikacją, dla których specyfika obserwowanych wydarzeń może okazać się czynnikiem przyspieszającym wzrost. W całym sektorze usług rynkowych wartość dodana obniży się w 2020 roku o 6,8 proc., a w 2021 roku tempo wzrostu wyniesie nieco ponad 6 proc." - napisano.

Autorzy raportu nieco mniejszych spadków poziomu aktywności gospodarczej spodziewają się w przemyśle. W całym 2020 roku spadek wartości dodanej wyniesie około 3 proc., a odbicie w roku następnym skutkować może wzrostem na poziomie nieprzekraczającym 4 proc.

"Duże znaczenie będzie miała jednak w tym przypadku sytuacja na rynkach eksportowych, które kryzysem związanym z pandemią koronawirusa zostaną dotknięte w większym stopniu niż gospodarka polska" - zastrzeżono.

Zdaniem IPAG stosunkowo najmniejszych negatywnych skutków gospodarczych wynikających z pandemii koronawirusa oczekiwać należy w budownictwie.

"W całym 2020 roku wartość dodana w budownictwie zmniejszy się o około 2,5 proc., a produkcja sprzedana budownictwa (w pełnej zbiorowości przedsiębiorstw budowlanych) o około 6 proc. Spadek w większym stopniu dotknie małe przedsiębiorstwa, a mniej ucierpią większe firmy budowlane" - czytamy w prognozie.

Dodano, że w przypadku handlu zagranicznego należy się spodziewać znacznego spadku wolumenu zarówno eksportu, jak i importu. Spadek eksportu będzie jednak większy niż spadek importu. Sprzyjać temu będzie dodatkowo deprecjacja kursu złotego względem euro i dolara amerykańskiego.

"Paradoksalnie, kryzys będzie zatem sprzyjał poprawie konkurencyjności polskiej gospodarki i poprawie salda handlowego, chociaż przy niższych poziomach zarówno eksportu, jak i importu. Wynikający z deprecjacji kursu złotego wzrost konkurencyjności oraz poprawa salda handlowego są jednymi z nielicznych pozytywnych skutków obserwowanej sytuacji gospodarczej pośród pogarszających się wszystkich innych wskaźników" - zauważono.

IPAG przestrzega jednak przed optymistycznym interpretowaniem tego faktu. "Niższe poziomy eksportu i importu ostatecznie skutkować będą niższym wzrostem gospodarczym, a zatem spadkiem dobrobytu" - dodano.

Według instytutu, jednym z najbardziej społecznie odczuwalnych skutków rozpoczynającego się kryzysu będzie wzrost stopy bezrobocia, która na koniec drugiego kwartału wzrośnie do 7,5 proc., by potem do końca 2020 roku utrzymywać się na poziomie zbliżonym do 7 proc.

"Działania przewidziane w ramach tarczy antykryzysowej wpłyną na częściowe ograniczenie wpływu kryzysu na rynek pracy. Odbicie gospodarki w 2021 roku doprowadzi do spadku stopy bezrobocia do poziomu 6,6 proc. na koniec roku. Wzrostowi stopy bezrobocia towarzyszyć będzie spadek przeciętnego zatrudnienia, które w kolejnych kwartałach 2020 roku obniżać się będzie o 2,0-3,5 proc." - czytamy.

Zdaniem IPAG znacząco spowolni także wzrost przeciętnego realnego wynagrodzenia brutto, jednak nie należy spodziewać się realnego spadku wynagrodzeń. Efekt ten będzie wzmocniony przewidywanym spadkiem wskaźników inflacji. Autorzy raportu uważają, że zarówno średni poziom inflacji w kolejnych kwartałach 2020 r., jak i wskaźniki mierzone na koniec tych kwartałów będą oscylować w granicach 2,3-2,5 proc. i pozostaną również względnie stabilne w 2021 roku. (PAP)

Autor: Marcin Musiał