"Stany Zjednoczone potępiają propozycję Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych (tj. parlamentu Chin - PAP), aby jednostronnie i arbitralnie narzucić Hongkongowi prawo o bezpieczeństwie narodowym" - napisał w piątkowym oświadczeniu szef amerykańskiej dyplomacji.

Jak dodał, pominięcie hongkońskich procesów prawodawczych oraz woli mieszkańców Hongkongu będzie "podzwonnym dla wysokiego poziomu autonomii, jaką Pekin obiecał Hongkongowi w ramach Wspólnej Chińsko-Brytyjskiej Deklaracji" - podpisanego w 1984 r. dokumentu wyznaczającego status terytorium po przekazaniu go ChRL w 1997 r.

Pompeo zwrócił się do Pekinu o ponowne rozpatrzenie - jak ocenił - "katastrofalnej propozycji" w sprawie ustawy o bezpieczeństwie narodowym. Zagroził, że jakiekolwiek naruszenie autonomii i swobód Hongkongu, niezgodne z tekstem deklaracji, zmusi USA do rewizji postrzegania statusu Hongkongu oraz doktryny "jeden kraj, dwa systemy".

"Wspieramy naród hongkoński" - zakończył Pompeo.

Reklama

Jest to pierwsza jednoznaczna reakcja Stanów Zjednoczonych na chiński projekt ustawy w sprawie Hongkongu. Według Pekinu prawo jest potrzebne do ustabilizowania sytuacji w regionie po wielomiesięcznych protestach i "wzroście (...) separatyzmu podsycanego przez obce siły". Według przecieków ustawa miałaby zakazywać m.in. działalności terrorystycznej, separatystycznej i wywrotowej przeciwko władzom centralnym Chin, a także zagranicznych ingerencji w sprawy regionu. Według projektu w Hongkongu mają zostać utworzone również dodatkowe "organy bezpieczeństwa" rządu centralnego.

Proponowane przepisy są w planie obrad rozpoczętej w piątek sesji OPZL, a głosowanie nad ich przyjęciem spodziewane jest 28 maja. Prawo ma zostać uchwalone z pominięciem hongkońskiej Rady Legislacyjnej (regionalnego parlamentu) i - zdaniem krytyków - wbrew hongkońskiej minikonstytucji, czyli Prawa Podstawowego.