Najnowsza turbina wiatrowa pokazana przez Siemensa może zapewnić inwestorowi roczną produkcję energii elektrycznej o jedną czwartą większą od poprzedniego modelu. Ma być dostępna w 2024 roku - co pokrywa się z terminem instalacji pierwszych projektów farm wiatrowych na polskim morzu. Nowa SG 14-222 DD będzie miała moc 14 MW, maksymalnie 15 MW. To prawie dwa razy więcej niż mają obecnie średnio turbiny wiatrowe instalowane w Europie. Ich większa moc oznacza, że inwestorzy mogą postawić mniej wiatraków, ale też może to zwolnić miejsce dla kolejnych projektów.

Jak ocenia Paweł Przybylski, prezes Siemens Gamesa Renewable Energy (SGRE), najnowsza maszyna będzie spełniać wymogi do umiejscowienia jej na Bałtyku.
SGRE jest największym dostawcą morskich turbin wiatrowych w Europie. Według danych organizacji WindEurope dostarczył w 2019 r. 62 proc. nowych morskich wiatraków. Po piętach depce mu duńsko-japoński MHI Vestas (Mitsubishi Hitachi) z udziałem 28 proc. Trzecie miejsce na pudle zajmuje General Electric, które wzięło 7 proc. rynku. Czwartą pozycję zajął niemiecki Senvion (3 proc.).

Ta ostatnia firma zbankrutowała kilka lat temu i można było ją kupić dosłownie za grosze. Niestety żaden z naszych energetycznych "czempionów" nie wpadł wtedy na pomysł żeby ją przejąć. Przepadła okazja do stworzenia producenta turbin z polskim kapitałem i niemiecką myślą techniczną. Zapewne uznano, że większy sens mają inwestycje w Polską Grupę Górniczą.

- Dotychczasowe doświadczenia deweloperów, którzy wykonali badania wiatru, bądź (na wodach duńskich i niemieckich) mają już działające morskie farmy wiatrowe na Bałtyku, wskazują, że warunki wietrzne są na tym akwenie bardzo dobre, aby z powodzeniem i zyskiem rozwijać energetykę wiatrową - przekonuje Przybylski.

Reklama

Ważnym aspektem całego procesu przygotowywania projektu morskiej farmy wiatrowej jest podłoże. Inwestor na odpowiednio wczesnym etapie robi wstępne analizy dna morskiego, które następnie są weryfikowane bardziej szczegółowym badaniem. Badania dna morskiego rozpoczął jesienią ubiegłego roku PKN Orlen. Specjalistyczne badania prowadzone są w rejonie, w którym Morze Bałtyckie ma głębokość kilkudziesięciu metrów. Po wykonaniu serii odwiertów pod poziomem dna, próbki gruntów są potem badane laboratoryjnie pod kątem cech fizycznych, mechanicznych i nośności. W efekcie możliwe jest stworzenie wstępnego planu rozmieszczenia turbin oraz wstępne określenie optymalnego rodzaju i wielkości konstrukcji wsporczych turbin wiatrowych.

Na jakim etapie są przygotowania na Bałtyku? Czy wiatrak może być wielki jak wieżowiec w Dubaju? Czy wysokie turbiny są opłacalne? Czy uda nam się uruchomić zadeklarowaną liczbę farm wiatrowych? O tym w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl

>>> Polecamy: Zużycie prądu spada. Jakie będą skutki?