Atomowa łódź podwodna z rakietami gotowa na misje
Kim Jong Un nie tylko obejrzał kadłub, ale też otrzymał raport o postępie prac. Według oficjalnych doniesień północnokoreańskich mediów, łódź ma być uzbrojona w nowoczesne strategiczne pociski kierowane, a jej wyporność wynosi imponujące 8,7 tys. ton. W komunikacie nazwano projekt „kluczowym elementem zwiększającym potencjał nuklearny kraju i jego obronę morską”.
To jednak nie koniec. Lider Korei Północnej zapoznał się również z postępami prac nad „tajną podwodną bronią nowej generacji”, której szczegóły owiane są ścisłą tajemnicą. Z jego inicjatywy planowane jest też przekształcenie całych sił morskich i utworzenie nowej elitarnej jednostki.
Czy Rosja pomaga Północy? Pojawiły się podejrzane doniesienia
We wrześniu południowokoreańskie media zaskoczyły raportem wywiadowczym: Rosja miała przekazać Korei Północnej elementy z wycofanych atomowych okrętów podwodnych. Mowa o częściach z reaktorów, które normalnie są składowane w ściśle nadzorowanych strefach z powodu wysokiego poziomu promieniowania.
Całość brzmi sensacyjnie – przemycanie ciężkich i radioaktywnych elementów przez pół świata w tajemnicy przed służbami. Eksperci jednak powątpiewają: znacznie łatwiej byłoby po prostu przekazać dokumentację techniczną i umożliwić północnokoreańskim naukowcom dostęp do archiwów lub konsultacji z rosyjskimi specjalistami.
USA i Korea Południowa kontratakują własnym projektem
Tymczasem po drugiej stronie granicy – współpraca USA i Korei Południowej przy budowie nowoczesnej atomowej łodzi podwodnej. Donald Trump zapowiedział wsparcie technologiczne dla Seulu, które dotąd było zarezerwowane tylko dla bliskich sojuszników. Projekt ma być realizowany w stoczni w Filadelfii, przejętej przez południowokoreańską grupę Hanwa.
To posunięcie ma nie tylko umocnić pozycję USA w regionie, ale również zredukować ich koszty wojskowe. Seul zadeklarował zwiększenie własnych wydatków obronnych.