Wojciechowski mówił na piątkowej konferencji prasowej w Warszawie, że propozycje Komisji Europejskiej w zakresie wieloletnich ram finansowych budżetu UE na lata 2021-27, o ile zostaną zaaprobowane przez państwa członkowskie, oznaczają wzrost budżetu na Wspólną Politykę Rolną o ok. 26,5 mld euro; w przypadku Polski będzie to ok. 3 mld euro.

"Wcześniej ostrożnie mówiłem, że będą to 2 mld euro, ale po przeliczeniu tego dokładnie, przy proporcjonalnym podziale tych dodatkowych kwot oznacza, że polscy rolnicy zamiast planowanych w 2018 roku 30,5 mld euro, otrzymają 33,5 mld euro" - powiedział.

Dodał, że Polska jest na drugim miejscu pod względem przyrostu kwoty o którą zwiększa się budżet.

Wojciechowski wskazał, że w propozycji w 2018 r. budżet rolny w skali całej UE wynosił 365 mld euro, w tej chwili w propozycjach KE wzrósł do 391,5 mld euro.

Reklama

Jak zaznaczył, rolnicy polscy i europejscy zdali egzamin w czasie kryzysu związanego z ochroną zdrowia. "Obowiązkiem UE jest zadbać o bezpieczeństwo ekonomiczne rolników i te decyzje wystąpienia z tak ofensywnym planem budżetowym, które Komisja Europejska podjęła, to jest właśnie dostrzeżenie tej sytuacji".

Unijny komisarz ds. rolnictwa mówił, że kierunek zmiany rolnictwa na bardziej zrównoważony, ze zrównoważoną produkcją żywności i produkcją zdrowej żywności, to najlepsza droga jaką może iść rolnictwo europejskie, a szczególnie rolnictwo polskie.

Wymienił dwie strategie temu służące: "od pola do stołu" i "ochrony bioróżnorodności". Wskazał, że obie to ogromna szansa dla polskiego rolnictwa, którego system jest oparty na małych i średnich gospodarstwach rodzinnych. W opinii Wojciechowskiego, tym gospodarstwom łatwo będzie się przystosować.

"One nawet zyskają więcej z programów transformacji ekologicznej, które zamierzamy wprowadzić. Tak samo jak płatności dla gospodarstw, które zechcą zastosować ekologiczne praktyki rolnicze" - tłumaczył. Dodał, że większe problemy mogą mieć duże gospodarstwa, bardzo skoncentrowane, z intensywną hodowlą.

Według polityka, obawy rolników, że te strategie w jakikolwiek sposób im zaszkodzą są bezpodstawne. Jak zaznaczył, te strategie nie będą wymuszane siłą, będzie to zachęcanie rolników przez tworzenie programów, do których będzie im się opłacało przystępować.

Wojciechowski wskazał, że choć Unijny Trybunał Obrachunkowy niezbyt wysoko ostatnio ocenił skuteczność pierwszej unijnej strategii ochrony bioróżnorodności z 2011 roku. Dlatego - jak mówił - jego ambicją jest, żeby zmienić dużo w strukturze wydatków unijnych, by część dopłat bezpośrednich uzależnić od spełnienia tzw. ekoprogramów. "Jeśli rolnicy będę chcieli mieć pełne dopłaty lub dodatkowe kwoty - nad tym jeszcze pracujemy - to będą oni musieli spełnić wysokie standardy w zakresie ochrony środowiska" - wyjaśnił. Dodał, że to będzie zachęcanie, a nie zmuszanie.

"Natomiast w funduszach z programu rozwoju obszarów wiejskich, więcej będzie na ochronę środowiska i klimatu. Po za tym chciałbym, żeby więcej rolników z tych funduszy korzystała" - zaznaczył.

Wojciechowski podkreślił, że o tym, jakie ostatecznie środki trafią na Wspólną Politykę Rolną, zdecydują szefowie państw i rządów podczas szczytu UE dotyczącego wieloletnich ram finansowych.

>>> Polecamy: Polityczny pat. Brak postępów w rozmowach UE z Wielką Brytanią