Eksperci zaznaczają, że w porównaniu z poprzednimi latami, obecnie ludzie wyjeżdżają nie w celu zarobienia większych pieniędzy, ale by zarobić cokolwiek. Zmusza ich do tego rosnące na Litwie bezrobocie (8,2 proc.), a także kredyty bankowe. Dyrektor litewskiego Instytutu Pracy i Badań Społecznych Bogusław Grużewski z przykrością odnotowuje, że władze kraju przymykają oczy na rosnącą emigrację.

Jego zdaniem, jest to dogodne dla władz, gdyż kraj opuszcza najbardziej niezadowolona grupa osób - potencjalni organizatorzy zamieszek. Poza tym wyjeżdżający pozytywnie wpływają na statystykę bezrobocia w kraju. Litwa od lat przoduje w UE pod względem emigracji zarobkowej. Według danych litewskiego Departamentu Statystyki od 1990 roku kraj, który liczy niecałe 3,5 mln osób, opuściło już 500 tys. ludzi. W ubiegłym roku z Litwy wyjechało około 17 tys. osób, o ponad 3 tys. więcej w porównaniu z rokiem wcześniejszym. Jedynie w grudniu ubiegłego roku na zarobek wyjechało ponad 1,5 tys. Litwinów. Szacuje się, iż obecnie za granicą pracuje ok. 350 tys. obywateli Litwy, co stanowi ok. 10 proc. mieszkańców kraju.