W hucie działa awaryjny plan działań, mający zapobiec ewentualnym awariom po wygaszeniu wielkich pieców i wstrzymaniu pracy wydziału koksochemicznego.

Od października ubiegłego roku, kiedy kombinat popadał w coraz większe kłopoty finansowe, jego praca była utrzymywana na minimalnym poziomie, pozwalającym na jej wznowienie, gdyby znalazł się inwestor strategiczny. Nie doszło jednak do tego i w środę huta praktycznie zostanie unieruchomiona.

Główny energetyk kombinatu Nikołaj Sawow ostrzega, że już dwie godziny po przerwaniu dostaw gazu może dojść do awarii i zanieczyszczenia środowiska. Jeśli jednak całkowicie zostaną zrealizowane środki zapobiegawcze, ryzyka awarii nie będzie - zapewnił Sawow.

Największe niebezpieczeństwo grozi wydziałowi koksochemicznemu, który nigdy nie był zamykany, więc eksperci nie wiedzą, co może się zdarzyć.

Reklama

Ekipy ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych i regionalnej dyrekcji ochrony środowiska oraz około stuosobowa ekipa awaryjna są już na miejscu.

Huta Kremikowce, niegdyś największa w kraju, w 1999 roku została sprywatyzowana. 75 proc. mocno zadłużonego kombinatu sprzedano wówczas za symbolicznego dolara bułgarskiej spółce, która w 2005 roku odsprzedała je indyjskiemu magnatowi Pramodowi Mittalowi. Mittal wpędził hutę w nowe długi. Latem ubiegłego roku do huty wprowadzono syndyków.

Od tego czasu z pracy zwolniono około 1000 osób. Obecnie zatrudnionych w hucie jest 5400 ludzi.

Związki zawodowe huty zapowiedziały na środę akcję protestu w Sofii.