Zapytaliśmy ekonomistów, jak oceniają szanse wejścia naszej waluty do mechanizmu kursowego w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Z naszej krótkiej sondy wynika, że tego zapisu z tzw. mapy drogowej wejścia do strefy euro najprawdopodobniej nie uda się zrealizować. Główna przeszkoda to zbyt duża zmienność kursu. I duże ryzyko związane z niepowodzeniem ewentualnych negocjacji w tej sprawie z instytucjami Unii Europejskiej.
Dużo bardziej prawdopodobne jest wejście do korytarza w nieco dłuższej perspektywie, gdy sytuacja rynkowa się uspokoi. Wówczas łatwiej będzie wyznaczyć parytet centralny, wokół którego kurs mógłby się maksymalnie odchylać. Optymalny poziom tego parytetu wynosi, według części naszych rozmówców, około 4 zł za euro. To słabszy kurs niż ten, który wynika z badań NBP. Witold Koziński, wiceprezes banku centralnego, powiedział, że aby złoty znalazł się na poziomie kursu równowagi, euro musiałoby stanieć o ok. 1 zł. Oznacza to, że NBP widzi kurs równowagi na poziomie ok. 3,5 zł.
Jakie są szanse, że złoty zostanie wprowadzony do ERM2 zgodnie z rządową mapą drogową przyjęcia euro - czyli w połowie tego roku?
PRZEMYSŁAW KWIECIEŃ
Reklama
analityk X-Trade Brokers
Nie ma szans. Przede wszystkim mamy dużą zmienność na rynku. To byłoby możliwe, gdyby rząd próbował negocjować zmianę zasad przebywania w ERM2. Ale wygląda na to, że takich negocjacji nie będzie, co więcej, przedstawiciele rządu stwierdzali kilkakrotnie, że nie ma takiej potrzeby. Te dwa czynniki wykluczają możliwość wprowadzenia złotego do korytarza w połowie roku. Dodatkowa przeszkoda to spór polityczny w sprawie euro - choć nie jest to kwestia wykluczająca samo wejście do mechanizmu kursowego.
MAREK WOŁOS
analityk TMS Brokers
Niewielkie. To nastąpi nieco później, być może pod koniec III kwartału tego roku. Stabilizacja na rynkach nie nastąpi tak szybko. Poza tym w czerwcu może dojść do nowelizacji budżetu, co byłoby dodatkowym czynnikiem destabilizującym. I dlatego czerwiec nie byłby najlepszym czasem wejścia do ERM2.
JACEK WIŚNIEWSKI
Raiffeisen Bank
W tej chwili oceniam prawdopodobieństwo tego na jakieś 30 proc. Przy braku zgody politycznej strona europejska może się nie zgodzić na wprowadzenie złotego do mechanizmu kursowego.
RYSZARD PETRU
SGH
To jest oczywiście niewykluczone, ale bardzo mało prawdopodobne. Jest zbyt duża zmienność kursu, zbyt duże ryzyko zwiększenia deficytu budżetowego, a poza tym nie ma pewności, że partnerzy z UE chcą nas w ERM2, bo mają tysiące innych problemów.
Czy obecne warunki rynkowe są sprzyjające, by wprowadzić złotego do ERM2?
PRZEMYSŁAW KWIECIEŃ
Nie sprzyjają. Żeby warunki się poprawiły, musiałaby się wydarzyć jedna z dwóch rzeczy. Po pierwsze, możemy czekać, aż poprawi się sytuacja w globalnej gospodarce, rynki się ustabilizują i zniknie nerwowość. Trudno oczekiwać, że złoty się uspokoi, a np. na amerykańskim rynku akcji nadal będziemy obserwowali dużą zmienność. Cały rynek musi się uspokoić, a to na pewno nie nastąpi szybko. Druga opcja to właśnie renegocjacje zasad ERM2 z Komisją Europejską, EBC czy państwami członkowskimi strefy euro.
JACEK WIŚNIEWSKI
Nie. Rozchwianie kursu złotego zdecydowanie nie sprzyja wprowadzeniu go do korytarza. To nie jest kwestia osłabienia złotego. Problemem jest niestabilność kursu.
RYSZARD PETRU
Nie sprzyjają. Właśnie ze względu na dużą zmienność na rynku walutowym, to jest największy problem.
MAREK WOŁOS
Jeśli waluta jest słaba, złoty jest niedowartościowany, to można założyć, że nie grozi nam kolejne duże osłabienie. Nie będzie stać rynku na kolejne duże spadki wartości złotego. Wprowadzenie naszej waluty do ERM2 w takich warunkach z tego punktu widzenia nie byłoby takim złym pomysłem. Drugim warunkiem musi być jednak to, że kurs się stabilizuje, np. w przedziale 4,20-4,70 zł za euro. Złoty jest słaby, ale kurs jest stabilny - to są dobre warunki, by wejść do ERM2.
Jaki powinien być optymalny poziom parytetu centralnego w ERM2?
JACEK WIŚNIEWSKI
Jest duży kłopot z jego wyznaczeniem. To zawsze jest średnia z jakiegoś okresu, ale gdybyśmy poszli tym tropem, to pewnie parytet zostałby ustalony w okolicach 4 zł. A to dla rynku nie byłby akceptowalny poziom. Kurs równowagi wyliczony na 3,5 zł, wyznaczony ekonometrycznie tym bardziej nie byłby akceptowalny. Ta różnica między obecnym poziomem rynkowym a parytetem nie powinna być większa niż 10 proc. Inaczej byłaby to zachęta do tego, by testować odchylenie od parytetu po słabej, deprecjacyjnej stronie.
PRZEMYSŁAW KWIECIEŃ
Pojawiło się sporo szacunków, według których kurs wejścia do ERM2 i potem kurs wymiany wynosiłby około 4 zł za euro. Taki kurs byłby wskazany o tyle, że ułatwiałby cały proces wymiany. Skoro kurs równowagi jest gdzieś około 4 zł za euro, to ze względu właśnie na ten argument można by było go przyjąć jako parytet, a potem jako kurs wymiany.
Jednak jedna sprawa to optymalny kurs, a druga to kurs realny. Realnie złoty będzie znacznie mocniejszy, niż w chwili obecnej. Zakładam, że do ERM2 wejdziemy wtedy, kiedy to naprawdę będzie rokowało realne zastąpienie złotego przez euro. Jeśli tak będzie, wówczas rynek to odpowiednio wyceni - złoty znacznie się umocni względem obecnych poziomów rynkowych. Sama wartość parytetu byłaby zbliżona do poziomu rynkowego.
MAREK WOŁOS
To będzie zbliżone do mediany kursu z ostatniego pół roku. Raczej wprowadzajmy złotego do ERM2 przy słabym kursie. To, co mówią przedstawiciele NBP o kursie równowagi - to zapewne wynika z obliczeń banku centralnego, w których uwzględniono dużo dłuższy horyzont czasowy niż tylko ostatnie pół roku.
RYSZARD PETRU
Optymalny to 4 zł za euro. Złoty jednak najprawdopodobniej byłby rewaluowany w trakcie trwania mechanizmu krusowego. Ostatecznie do strefy euro wchodzilibyśmy po kursie 3,50 zł za euro.