Junckera - podobnie jak wcześniej Szwajcarów - rozsierdziły przede wszystkim "pozornie humorystyczne" wypowiedzi ministra finansów Niemiec Peera Steinbruecka.

W miniony wtorek wymienił on jednym tchem europejskie państwa, uznawane za raje podatkowe - Szwajcarię, Austrię, Lichtenstein i Luksemburg - z Wagadugu, czyli stolicą afrykańskiego Burkina Faso.

Z kolei na marcowym szczycie G20 w Londynie minister niedyplomatycznie skomentował deklaracje kilku krajów uznawanych za raje podatkowe, które pod międzynarodowym naciskiem zapowiedziały rozluźnienie swej tajemnicy bankowej. "Nie zawsze kawaleria musi wyjeżdżać z fortu Yuma. Czasem wystarczy, że Indianie wiedzą, iż ona tam jest" - powiedział.

W sukurs przyszedł swemu partyjnemu koledze szef niemieckiej SPD Franz Muentefering, który oświadczył, że "dawniej wysłano by tam (do rajów podatkowych - PAP) żołnierzy, ale dziś to nie przejdzie".

Reklama

"Nas to nie bawi. Byliśmy już okupowani, cierpieliśmy pod niemiecką okupacją" - powiedział Juncker w rozmowie z tygodnikiem "Der Spiegel".

Jego zdaniem nie ma nic zabawnego w tym, gdy niemiecki minister finansów sięga po porównania z Dzikim Zachodem. "Nie mówimy w ten sposób o Niemcach, a Niemcy nie mają prawa tak mówić o Luksemburczykach" - dodał Juncker.

Także niemieccy politycy wyrazili oburzenie uwagami Steinbrucka. "Potępiamy zarozumiałą arogancję niemieckiego ministra wobec naszych przyjaciół w UE" - oświadczył premier Bawarii Horst Seehofer (CSU).

Szef liberalnej FDP Guido Westerwelle ocenił w wywiadzie z tygodnikiem "Welt am Sonntag", że minister, który zaprzyjaźnionym krajom grozi pejczem i kawalerią tylko po to, by zebrać dodatkowe punkty przed wyborami, powinien natychmiast zostać odwołany.

W sobotę krytyka nadeszła także ze strony Burkina Faso, postawionego niesłusznie przez Steinbbruecka w jednym rzędzie z rajami podatkowymi. Ambasador tego państwa w Niemczech Xavier Niodogo zażądał przeprosin i publicznych wyjaśnień od ministra.

"Nie jesteśmy rajem podatkowym. Nasz system bankowy odpowiada międzynarodowym normom. Jest kontrolowany przez bank centralny krajów zachodnioafrykańskich, który ma na oku ewentualne próby prania brudnych pieniędzy" - powiedział ambasador w rozmowie z dziennikiem "Frankfurter Rundschau".

Niemiecki minister finansów od miesięcy jest - jak pisała bulwarowa prasa - "obiektem nienawiści" w Szwajcarii.

"Peer Steinbrueck, można to powiedzieć publicznie, na nowo definiuje obraz okropnego Niemca. Przypomina mi o pokoleniu Niemców, którzy przed 60 laty chodzili po ulicach w skórzanych płaszczach i butach z cholewami oraz opaską na ramieniu" - powiedział niedawno na forum szwajcarskiej Rady Narodowej konserwatywny poseł Thomas Mueller.