Dwa pochody pod hasłem "Walczyć z kryzysem. Pakt Socjalny dla Europy. Winni muszą zapłacić" przeszły wczesnym popołudniem centralnymi ulicami niemieckiej stolicy pod Kolumnę Zwycięstwa, gdzie odbył się wiec kończący demonstrację.

"Jesteśmy tu po to, by upomnieć się o socjalną Europę, także o socjalną Polskę" – powiedział obecny na manifestacji przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jan Guz.

"Protestujemy przeciwko chciwości i zachłanności liberałów i kapitalistów, którzy dążą do ograniczenia praw socjalnych. Koszty kryzysu nie mogą być przerzucane na ludzi pracy" - dodał.

Zdaniem Guza manifestacje związkowców w europejskich stolicach pokazują, że "protest robotniczy wylewa się na ulice". "Liberalizm upadł, a liberałowie mają się doskonale" - ocenił.

Reklama

Do Berlina przyjechało ok. 300 członków OPZZ z województw zachodniopomorskiego i lubuskiego, a także ok. 200 działaczy NSZZ "Solidarność".

Zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Maciej Jankowski podkreślił, że związkowcy domagają się jednolitych gwarancji socjalnych w całej UE. Skrytykował też nierównomierne, jego zdaniem, zasady stosowane w UE, które "rządom jednych państw zezwalają na wspieranie swych banków i przedsiębiorstw, a innym tego zabraniają". "Polskie stocznie są tego przykładem" - powiedział PAP.

W sobotniej manifestacji uczestniczyły największe niemieckie centrale związkowe: DGB, ver.di oraz IG Metall, IG Bau, jak również organizacje lewicowe i partie polityczne, w tym SPD, postkomunistyczna Lewica i Zieloni. Jednym z głównych postulatów demonstrujących było wprowadzenie w Niemczech płacy minimalnej w wys. 750 euro.

Szef DGB Michael Sommer ostro skrytykował niemiecką klasę polityczną za to, że przez długi czas tolerowała "sztuczki voodoo" uprawiane przez bankierów, co doprowadziło do obecnego kryzysu.

"Jeśli nie zostaną podjęte energiczne działania przeciw kryzysowi i tym, którzy go wywołali, konsekwencje poniesie demokracja i pokój społeczny" - ostrzegł Sommer. Jego zdaniem Niemcy potrzebują programu inwestycyjnego oraz trzeciego pakietu antykryzysowego.

Anna Widzyk (PAP)