Poniedziałkowa "Rzeczpospolita" podała, że UIT, zarejestrowany jest na Antylach Holenderskich i jest funduszem świadczącym usługi zarządcze dla firm chcących uniknąć płacenia w swoich krajach wysokich podatków. Właściwy kupujący powinien ujawnić się w najbliższych dniach, na razie mamy do czynienia wyłącznie z pośrednikiem, powiedział "Rzeczpospolitej" Krzysztof Fidura, przewodniczący Solidarności w stoczni szczecińskiej. Kogo więc reprezentuje UIT? - Tylko nieoficjalnie można było usłyszeć dotychczas, że kapitał z Bliskiego Wschodu. Minister skarbu Aleksander Grad powiedział gazecie, że ma jasne gwarancje, iż w obu zakładach będzie kontynuowana produkcja stoczniowa. Nie są to jednak gwarancje na piśmie, gdyż zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej przetarg wykluczał jakiekolwiek preferencje dla inwestorów planujących produkcję stoczniową.

Jak podał PAP, United International Trust wygrał w sobotę przetarg na najważniejsze aktywa Stoczni Szczecińskiej Nowa. Jest to ten sam inwestor, który w czwartek zakupił majątek Stoczni Gdynia. "Również w tym przypadku inwestor zadeklarował, że kupił te aktywa, aby kontynuować produkcję stoczniową" - podkreślił Grad. Minister skarbu pytany o zamierzenia inwestora dotyczące zatrudnienia w Stoczni Szczecińskiej poinformował, że będzie to już zależeć od decyzji nabywcy majątku. "Wszyscy pracownicy otrzymują odprawy i pakiety osłonowe, aby inwestorzy spokojnie mogli rozpocząć na nowo nabór pracowników" - zaznaczył.

Licytacja przez pośrednika

Licytacja majątku Stoczni Gdynia odbyła się w czwartek. Kluczowe elementy stoczni, niezbędne do produkcji stoczniowej kupiła spółka United International Trust N.V. (za pośrednictwem Stichting Particulier Fonds Greenrights) i wyraziła gotowość jej kontynuowania. Majątek Stoczni Gdynia sprzedano za około 288 mln zł.

ARP podała, że do przetargu na obie stocznie zgłosiło się łącznie 36 inwestorów. Jedynym kryterium, które decydowało o zwycięstwie była oferowana cena. Przetarg był nietypowy także ze względu na sposób jego organizacji: odbywał się na specjalnej stronie internetowej.

Reklama

Są deklaracje - będą statki?

Z informacji PAP wynika, że 161 mln zł to kwota wszystkich rozstrzygniętych w sobotę 10 z 11 przetargów na majątek Stoczni Szczecińskiej Nowa (SSN). Inwestor, który kupił największą część majątku deklaruje, że będzie w Szczecinie budował statki - powiedział prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Wojciech Dąbrowski. Cena wywoławcza na majątek stoczni wynosiła 100 mln zł. Największa część majątku (siedem składników - w tym pochylnie Wulkan i Odra), która pozwala na dalszą budowę statków kupił United International Trust (UIT) - firma, która wygrała również przetargi na majątek Stoczni Gdynia. UIT deklaruje dalszą budowę statków w Gdyni i Szczecinie. Z 11 przetargów nie rozstrzygnięto tylko jednego - na udziały SSN w spółce Nord z Gdańska - podał prezes. Ta część majątku zostanie sprzedana na licytacji.

Na ogłoszenie wyników przetargów przed stocznią czekali przedstawiciele związków zawodowych zakładu.

Czy to sukces?

"Kamień spadł mi z serca. Patrząc na kluczowe części majątku, które kupił inwestor widać, że tu będzie można faktycznie nadal budować statki i szacujemy, że zatrudnienie może znaleźć około 2,5 tysiąca pracowników. Wynegocjowane przez nas szkolenia i odprawy pozwolą pracownikom przetrwać aż wznowią pracę w stoczni" - powiedział Krzysztof Fidura z Solidarności SSN. Związkowcy nie kryli również swoich obaw. "Mam nadzieję, że jeden inwestor dla dwóch stoczni to nie jest podstęp, tylko plan zmierzający do prowadzenia dochodowej działalności" - powiedział Fidura. "Warto było przez te lata walczyć o stocznię, aby doprowadzić do takiego finału, to sukces zdeterminowanej załogi" - powiedział Jacek Kantor z Solidarności'80. "Wystawiony na sprzedaż majątek stoczniowy jest tak specjalistyczny, że trudno by było tu prowadzić jakąkolwiek dochodową działalność inną niż produkcja statków. Jestem optymistą" - podkreślił.

Prezes SNN Andrzej Markowski czeka na to, by nowy właściciel przedstawił swój program inwestycyjny. "Obecnie na rynku statków panuje kryzys. Myślę, że szansą na zarobienie dużych pieniędzy byłaby produkcja wysoko wyspecjalizowanych jednostek. Nasza stocznia doskonale się do tego nadaje, bo jest tu ogromny potencjał myśli technicznej, dzięki któremu można budować najbardziej skomplikowane statki" - mówił. Wicedyrektor ds. produkcji SNN Bogusław Adamski jest optymistą. Jego zdaniem, gdy w stoczni znajdzie się godny zaufania inwestor, to i kontrakty na budowę statków się znajdą. "Podpisanie umów z nabywcami stoczni i przekazanie majątku ma nastąpić w ciągu najbliższych kilku tygodni" - powiedział zarządca kompensacji SNN Roman Nojszewski.

Majątek ruchomy SSN został sprzedany w czwartek. W ramach siedmiu przetargów sprzedawano m.in. projekty stoczni w Szczecinie na budowę kontenerowców i zbiornikowców, a także samochody, rusztowania oraz materiały pozostałe po budowie statków i stanowiące własność zakładu. ARP poinformowała, że do przetargu na obie stocznie zgłosiło się łącznie 36 inwestorów. Jedynym kryterium, które decydowało o zwycięstwie była oferowana cena. Przetarg odbywał się na specjalnej stronie internetowej.

Unia kazała zlikwidować stocznie

Do końca miesiąca stocznie w Gdyni i w Szczecinie mają być zlikwidowane, a wszyscy pracownicy (łącznie ponad 9 tys. osób) zwolnieni. Zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej, majątek obu stoczni został sprzedany w otwartym nieograniczonym przetargu. Szczegóły związane z wyprzedażą majątku zostały zawarte w tzw. specustawie stoczniowej, która weszła w życie 6 stycznia. Nie gwarantuje ona produkcji statków w sprzedanych zakładach. Przyjęcie i realizacja ustawy są efektem uznania w ub.r. przez Komisję Europejską za nielegalną pomocy finansowej udzielonej przez polski rząd obu stoczniom.