Jego akcje na giełdzie w Dublinie skoczyły o 28 proc., gdy tylko zarząd podał, że jest gotów okupić długi za 1,4 mld euro z 3 mld euro ich wartości. Oczywiście długi będą skupowane z „odpowiednim rabatem”.

Bank of Ireland zamierza w ten sposób pozbyć się długów za 6 mld euro w ciągi trzech lat do 2011 r., by pokryć straty związane ze złymi kredytami.

Z racji fatalnej koniunktury, zwłaszcza w nieruchomościach, jest to jednak operacja “ryzykowna” przyznaje zarząd. Dotychczas rząd Irlandii wpompował w bank 3,5 mld euro, aby wzmocnić jego aktywa.

- My patrzymy dalej, gdy zostaną przeprowadzone odpowiednie testy ponad wspomniane 6 mld euro, aby bank został dokapitalizowany adekwatnie do swej pozycji rynkowej - mówi dyrektor zarządzający Richie Boucher.

Reklama

Przyznał, że bank “czeka kolejny trudny rok” z racji „niskiej aktywności biznesowej i wyższych opłat za operacje”. Prezes banku Richard Burrows ma złożyć rezygnację na WZA w lipcu br.

Bank zamierza sprzedać narastające długi National Asset Management Agency, która została powołana przez władze dla oczyszczenia tutejszych banków ze złych kredytów. Takie kredyty w Bank of Ireland mogą sięgać nawet kwoty 12,2 mld euro. Są to głównie kredyty samego banku oraz dla deweloperów. Złe kredyty maja być odsprzedawane agencji rządowej „stopniowo”.