Aby zrealizować wspólny cel redukcji emisji, wynoszący dla 15 "starych" krajów UE 8 proc. do roku 2012, pomocny może okazać się kryzys, który wywołał recesję gospodarczą.

Na razie spadek dla "15" wynosi 5 proc. w porównaniu z rokiem bazowym 1990. Sama KE przyznaje, że redukcja emisji w 2007 r. wynikała po części ze sprzyjających warunków atmosferycznych w niektórych państwach, ale tendencja jest wyraźnie spadkowa pomimo ówczesnego wzrostu gospodarczego (PKB zwiększył się w 2007 r. o 2,7 proc.). Spowolnienie rozwoju związane z obecnym kryzysem tym bardziej będzie sprzyjać redukcji, choć dostępne w tej chwili dane KE tego jeszcze nie wykazują, bo nie obejmują lat 2008-2009.

"Spadek poziomu emisji utwierdza nas w przekonaniu, że uda nam się osiągnąć cel określony w protokole z Kioto" - oświadczył z zadowoleniem unijny komisarz ds. środowiska Stawros Dimas.

Jego optymizmu nie zmącił fakt, że połowa państw UE odnotowała wzrost emisji, w tym Hiszpania o 2,1 proc., a Grecja nawet 2,9 proc. Największy wzrost nastąpił w nowych krajach członkowskich (Estonia 14,8 proc., Litwa 8,1 proc. itd), co wynika z ich szybkiego wówczas tempa rozwoju gospodarczego.

Reklama

Hiszpania może być w kłopocie, gdyż emituje o wiele za dużo w porównaniu z tym, na co pozwala jej protokół z Kioto. Dopuszczony ze względu na jej relatywne opóźnienie gospodarcze wzrost emisji do roku 2012 to 15 proc., tymczasem już zwiększyła je o 52,6 proc. w porównaniu z rokiem bazowym. Dalekie od realizacji swoich celów są też m.in. Irlandia, Luksemburg czy Portugalia, Włochy, a nawet Dania. Dimas ostrzegł, że krajom, które nie zrealizują celów, grożą kary finansowe, a ze strony KE - postępowania, które mogą znaleźć finał przed unijnym Trybunałem w Luksemburgu.

Cele protokołu z Kioto dotyczą 15 ówczesnych krajów członkowskich UE, które zobowiązały się, że do 2012 roku zredukują razem emisje gazów cieplarnianych o co najmniej 8 proc. Wszystkie nowe kraje członkowskie (poza wyłączonymi z systemu Cyprem i Maltą) mają swoje indywidualne cele redukcji w wysokości 6-8 proc. Poza Słowenią, osiągnęły one cele z łatwością, zaliczając na poczet redukcji zamykanie zakładów przemysłowych podczas przemian na przełomie lat 80. i 90. Dla przykładu, cel redukcji Polski to 6 proc. do roku 2012, a dotychczasowa redukcja wyniosła aż 29,2 proc. w porównaniu z polskim rokiem bazowym 1988.

Większa jej część przypadła na lata przed 1990 rokiem; od 1990 r. emisje spadły o 13,2 proc., w latach 2006-2007 tylko 0,1 proc. To zaledwie 400 tys. ton gazów cieplarnianych mniej.

KE naciska na dalsze ograniczenie limitów emisji gazów cieplarnianych po roku 2012 w UE oraz w ramach nowego światowego porozumienia, które zastąpi protokół z Kioto. "Naszym głównym celem jest obecnie zadbanie o to, by na konferencji, która odbędzie się w grudniu w Kopenhadze, udało nam się osiągnąć ambitne światowe porozumienie w sprawie zmian klimatycznych po 2012 roku" - apelował Dimas.

Na najbliższym szczycie 18-19 czerwca szefowie państw i rządów "27" powinni dojść do porozumienia co do zasad, jak podzielić między kraje UE (uwzględniając wkład innych gospodarek świata jak USA, Chiny, Australia czy Japonia) koszty walki ze zmianami klimatycznymi w najuboższych krajach trzecich. KE na razie nie ujawnia konkretnych propozycji w tej sprawie.

"Wierzę, że uda nam się dojść do sprawiedliwego i zrównoważonego podziału obciążeń między kraje członkowskie" - powiedział Dimas.

Michał Kot (PAP)

kot/ icz/ kar/ gma/