Okres hossy na rynku akcji zawsze sprzyja plasowaniu ofert publicznych. W latach 2005–2008 na rynku pojawiło się grubo ponad 100 nowych podmiotów. W okresie bessy rynek ofert pierwotnych jednak prawie całkowicie zamarł. Nie było popytu ze strony inwestorów, a do tego przy coraz niższych wycenach malała skłonność spółek do pozyskiwania kapitału. Z punktu widzenia spółki korzystne jest, gdy akcje emitowane są albo drogo, albo co najmniej według ich wartości godziwej. Inwestor z kolei oczekuje jak najatrakcyjniejszych ofert, szczególnie w okresie gdy rynek jest trudny. Zmiana sytuacji i otoczenia rynkowego przyczyniła się w ostatnich miesiącach do zmiany podejścia. Obecnie inwestor kilka razy pomyśli, przeczyta prospekt czy też zadzwoni do spółki, zanim zdecyduje się na zakup. Takie podejście jest niewątpliwie bardzo dobre, gdyż ogranicza ryzyko inwestycji, a jednocześnie powoduje, że jej jakość może być znacznie wyższa.
W momencie gdy kilkanaście miesięcy temu rynek zdominowany był przez wzrosty, inwestorzy nie przykładali większej wagi do jakości ofert. Kupowali każdą spółkę, bo każda zyskiwała na debiucie. Zważając na często wysokie redukcje w zapisach, koszty lewarów kredytowych czy też słabsze notowania spółek w kolejnych dniach po debiucie, inwestorzy nierzadko ponosili sporą stratę. W najgorszej sytuacji byli ci, którzy nabywali drogie akcje na długi termin. Choć te czasy minęły, to z bardzo wysokim prawdopodobieństwem można założyć, że w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy czy też najpóźniej kilku lat wrócą. Pamięć inwestorów jest bowiem krótka, a w dodatku wybiórcza.
W ostatnim czasie obserwuje się ożywienie na rynku IPO. Coraz więcej spółek stojących od wielu miesięcy w poczekalni ponownie rozważa debiut, część już się na to zdecydowała i póki co z dobrym skutkiem. Obawy wciąż budzi jednak niepewna sytuacja na rynku, a do tego skłonność spółek do sprzedaży akcji po niskich cenach wciąż jest mała. Ta sytuacja stwarza jednak szanse dla łowców okazji, gdyż to, co dla spółki jest w krótkim terminie niekorzystne, może się okazać korzystne w długim okresie dla inwestora (mowa o niskiej wycenie). Dlatego też warto obecnie analizować każdą spółkę, która przymierza się do debiutu, gdyż niska wycena może być obecnie receptą na sukces. Jak to robić i kiedy decydować się na zakup? Decyzję przede wszystkim należy rozpocząć od analizy prospektu emisyjnego. W dokumencie tym szczególną uwagę należy zwrócić na sytuację finansową spółki, czynniki ryzyka czy też plany inwestycyjne. Kluczowe są również parametry emisji oraz dotychczasowy akcjonariat. Dzięki tym danym inwestor może ocenić, jak spółka radzi sobie w okresie dekoniunktury, może ocenić jej strategię, pomysł na rozwój czy też czynniki ryzyka. Bardzo istotna jest również cena emisyjna. Jeśli analiza wspomnianych obszarów wskaże, że spółka działa w atrakcyjnym segmencie rynku, że sprzedaje akcje z dużym dyskontem wobec spółek notowanych na GPW, że doskonale radzi sobie z kryzysem, a do tego ma bardzo dobry pomysł na rozwój, który zrealizuje dzięki środkom z emisji, to wtedy warto zainwestować, myśląc o decyzji w kategoriach długoterminowych. Jeśli debiutant nie spełnia wspomnianych kryteriów, to lepiej poszukać alternatyw inwestycyjnych na rynku wtórnym.
Reklama