Jak dowiedziała się gazeta, do Janusza Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich, w latach 2005-2008 wpłynęło 338 próśb od przedsiębiorców o interwencję związaną z działaniami organów państwowych, które doprowadziły do upadku firmy lub poważnie zagroziły ich istnieniu na rynku.

- Interwencja została podjęta w 326 sprawach - mówi Kochanowski. - Tylko w 75 z nich zarzuty przedsiębiorców się nie potwierdziły.

Niestety, zwykle te sprawy kończą się tak, jak te, których losy prześledziła "Rz". Na przykład Mitch Nocula, Amerykanin polskiego pochodzenia, stracił firmę P. Z. Alucon. W 2000 r. wkroczyli do niej policjanci, którzy podejrzewali nielegalne korzystanie z amerykańskich programów komputerowych. Firma stanęła, sprawa trafiła do sądu, który dopiero po pięciu latach ogłosił wyrok: przestępstwa nie ma, zarząd niewinny. Ale z depozytu policji zniknęły zajęte komputery. Bez nich firma nie mogła działać. Policja zaproponowała zwrot 700 zł. Nocula w ubiegłym roku złożył wniosek do sądu. Żąda 9 mln dolarów. W Polsce inwestować już nie będzie.

Nasz wymiar niesprawiedliwości potrafi być - w skutkach swych działań - niemal tak samo niszczycielski jak globalny kryzys - komentuje "Rz".

Reklama