Na początek Morgan Stanley dostaje 4 mln dolarów z góry i 2,5 mln dolarów co kwartał. Ale bank będzie też otrzymywał wynagrodzenie określane procentowo od wartości transakcji, jeśli uda się sprzedać jakąkolwiek z wystawionych na sprzedaż 11 spółek grupy AIG.

Narozrabiali, teraz na tym zarabiają

We wrześniu ubiegłego roku AIG otrzymał wartą 85 mld dolarów linię kredytową po tym, gdy ujawniły się straty związane z rynkiem kredytów hipotecznych. Później pomoc ta wzrosła do 182,5 mld dolarów. Finałem tej pomocy było przejęcie przez nowojorski Fed 80 proc. akcji AIG (także, pośrednio, w Polsce). A Fed po tym, gdy zakończył udzielanie pomocy służącej zapobieżeniu załamania się systemu finansowego, zwrócił się do banków i innych firm finansowych w sprawie sprzedaży aktywów i zarządzania portfelem.

Jednak wybór „pomocnika” dla Fed wcale nie jest taki prosty i oczywisty. Phillip Phan, profesor zarządzania w Johns Hopkins Carey Business School w Baltimore zwraca uwagę, że “Fed wpadnie w polityczne tarapaty z tego powodu, ponieważ ci sami ludzie, którzy są uważani za odpowiedzialnych za finansowy bałagan, będą opłacani za jego naprawienie”. Jednak, jak podkreśla profesor Phan, Fed tak naprawdę nie ma wyboru. „Nie mają wystarczających możliwości do zarządzania takim przedsięwzięciem” – zwraca uwagę. A Morgan Stanley nie jest niewiniątkiem. Bank skorzystał z 10 mld dolarów rządowej pomocy, choć te pieniądze bank już zwrócił.

Reklama

Mnożą się miliony

Parę milionów dolarów dla Morgan Stanley za gotowość do działania to jednak nic w porównaniu z opłatami za przeprowadzenie ofert publicznych – to właśnie najbardziej dochodowa część umowy z Morgan Stanley. Bank może zarobić około 72 mln dolarów tylko za publiczną ofertę akcji i wprowadzenie na giełdę w Hong Kongu na przykład azjatyckiego ubezpieczyciela z grupy AIG: American International Assurance.

Jeszcze w maju tego roku osoby znające sprawę twierdziły, że to IPO, planowane na przyszły rok, może pozyskać z rynku 8 mld dolarów. Tej wielkości transakcje w Hongkongu dawały organizatorom emisji z reguły przychody wielkości 2,5 proc. wartości emisji. Morgan Stanley, jako globalny współkoordynator, może uzyskać nawet 36 proc. tej kwoty, jak wynika z dokumentów Fed. Drugim bankiem wybranym do obsługi tej emisji jest Deutsche Bank AG.

I dalej milion za milionem

W lutym mówiło się, że oferta innego amerykańskiego ubezpieczyciela – MetLife – dotycząca odkupienia od AIG jej firmy ubezpieczeń życiowych American Life Insurance – wynosiła 11,2 mld dolarów. Te rozmowy jeszcze nie doprowadziły do transakcji, zaś AIG zapowiadało na ten tydzień informację o sprzedaży akcji Alico na giełdzie. Ta transakcja mogłaby przynieść Morgan Stanley około 23 mln dolarow.

Morgan Stanley na razie uchyla się od komentarzy. Ale wiadomo, że poza prowizjami za transakcje bank będzie też wystawiał rachunki dla nowojorskiego Fedu za wydatki takie jak zewnętrzni doradcy i koszty podróży. Musi jednak uzyskać zezwolenie na wydatki przewyższające 5 mln dolarów.

Morgan Stanley dotychczas doradzał przede wszystkim prywatnym firmom. Współpracę z amerykańskim departamentem skarbu rozpoczął w ubiegłym roku podczas kryzysu finansowego, doradzając przy przejęciu przez rząd Fannie Mae i Freddie Mac za kwotę 95 mln dolarów. Prowizje dla Morgan Stanley to dodatkowy wydatek ponad to, co już otrzymuje Blackstone Group jako doradca dla AIG. Banki inwestycyjne takie jak UBS AG i JPMorgan Chase zarobiły na przeprowadzeniu sprzedaży pojedynczych biznesów.

Szukanie pieniędzy na rynku

AIG przygotowało dotychczas (od ubiegłorocznej rządowej akcji ratunkowej) warte 6,7 mld dolarów transakcje, znajdując nabywców na takie aktywa jak firma ubezpieczeń komunikacyjnych w USA, firmę oferującą gwarancje na wyposażenie i biurowiec w Japonii. Ubezpieczyciel musi jeszcze zakończyć te transkacje, a Morgan Stanley również otrzyma od nich prowizję.

Wartość transakcji, jaką uda się uzyskać przez Morgan Stanley będzie też weryfikacją dla planów szefa AIG, Edwarda Liddy’ego. Politycy naciskają na niego, by jak najszybciej odbyła się wyprzedaż aktywów AIG – bo właśnie w ten sposób ma zostać zwrócona rządowa pomoc. Liddy odgrażał się, że 182,5 mld dolarów da się zwrócić w ciągu pięciu lat, choć jeśli sytuacja na giełdach nie byłaby sprzyjająca, wyprzedaż może potrwać dłużej. Ale Liddy zbiera się do odejścia i właśnie szuka następcy.

Nie wiadomo też, jak wyprzedaż aktywów ubezpieczyciela wpłynie na wycenę samego AIG. Kilkanaście dni temu analityk Citigroup Joshua Shanker uznał w analizie, że istnieje 70 proc. prawdopodobieństwo, iż wartość akcji AIG wynosi zero! Założył też, że po spłaceniu rządowej pomocy akcje AIG mogą całkowicie stracić wartość dla prywatnych akcjonariuszy.

W ocenie analityka jest też 10 proc. szans na utratę wypłacalności przez AIG. Zdaniem Shankera istnieje tylko 20 proc. szans dla AIG na kontynuowanie działalności w postaci mocno okrojonej firmy ubezpieczeniowej, 5 proc. szans na renegocjacje porozumienia z rządem i tylko 5 proc. szans na restrukturyzację kapitału dzięki sprzedaży aktywów.

Więcej: w wiadomościach z branży finansowej na Forsal.pl

ikona lupy />
AIG budynek w Hong Kongu / Inne