Pomagała również informacja z Ministerstwa Skarbu Państwa, które chce sprzedać poprzez giełdę resztówki giełdowych spółek, w tym 10,4 miliona akcji Pekao (niecałe 4 proc. akcji banku). Za przecenę akcji Pekao wyników winić nie można, gdyż zaskoczyły pozytywnie i na tle innych instytucji finansowych wyglądają bardzo dobrze. Prasa donosi również, że bank planuje obniżyć marżę kredytów hipotecznych, co niewątpliwie pozytywnych echem odbije się na sprzedaży.



Szeroki rynek również był dość słaby, co było prostą kontynuacją wczorajszego nie najlepszego zachowania. Spadki przekraczały więc swoją wielkością korektę, którą doświadczały inne parkiety europejskie. Warto obserwować najbliższe sesje, gdyż relatywna słabość Warszawy nie wpisuje się w jeszcze niedawno prowadzoną strategię globalnych funduszy, które faworyzowany nasz rynek.



Reklama

Z samych danych dowiedzieliśmy się jakie w czerwcu były przychody i wydatki Amerykanów. Nietrudno się domyśleć, że nie należały one do najlepszych. Same dochody zaskoczyły negatywnie wielkością swojego spadku. Widać, że po majowym wyskoku wywołanym transferami rządowymi obserwujemy powrót do szarej rzeczywistości. Podobnie wydatki nie były najlepsze. Wzrost o 0,4 proc. był co prawda nieco lepszy od prognoz, ale po uwzględnieniu wzrostu cen dóbr mamy realny spadek wydatków o 0,1 proc.



Ostatecznie sesja zakończyła się spadkiem o ponad 1 proc., któremu towarzyszył osłabiający się złoty, ale rynkowi walutowemu korekta się już zdecydowanie należała. Nasza waluta bardzo się zbliżyła do magicznej granicy 4 zł za euro i wciąż utrzymująca się nienajgorsza atmosfera na rynkach bazowych każe sądzić, iż niedługo może dojść do testowania psychologicznej granicy.