Pierwsze półrocze tego roku, a szczególnie II kwartał, przypomniało wszystkim, że na bankowości inwestycyjnej można całkiem nieźle zarobić. W ostatnim okresie kilka banków z silnym ramieniem inwestycyjnym uzyskało znacznie wyższe od oczekiwań wyniki finansowe. Wyniki te zostały osiągnięte w bankowości inwestycyjnej, oczywiście na instrumentach mniej ryzykownych niż te, które doprowadziły do kryzysu. I nie ma w tym nic zdrożnego. Po tak zachęcających wynikach, przy rosnącym apetycie na ryzyko, lewar będzie jednak rósł. A wraz z upływem czasu znów zaczną przyrastać nierównowagi... Świat finansów nie jest skłonny zadowolić się 3 procentami wzrostu. Tak jak w przeszłości, tak i teraz będzie szukał bardziej zyskownych form inwestowania. Ważne jednak, aby inwestorzy robili to na własny rachunek, a nie całego sektora finansowego – a w konsekwencji całego społeczeństwa.
To, jak bardzo świat finansów nie lubi silnego nadzoru, obrazuje podejście banków, które dostały pomoc publiczną w ramach programu TARP. Goldman Sachs, JP Morgan, Morgan Stanley, Bank of New York wykupili już w sumie prawie 50 mld dol. całą pomoc publiczną uzyskaną od rządu amerykańskiego. Celem tego wykupu była ucieczka przed różnymi restrykcjami, w tym przede wszystkim dotyczącymi ograniczeń wynagrodzeń. Sprawa nie jest taka oczywista, gdyż w przypadku gdyby jeden z tych banków znów stworzył ryzyko systemowe – musiałby być znów ratowany przez rząd. Nie spodziewałbym się samoograniczenia ze strony instytucji finansowych, choć one przecież same też nie są zainteresowane tym, aby być ratowane przez podatnika.
Główną lekcję z ostatniego kryzysu muszą jednak przede wszystkim wyciągnąć regulatorzy. Jeszcze niedawno gros publikacji i dyskusji dotyczyło walki z kryzysem i szukania sposobów zminimalizowania jego kosztów. Teraz punkt ciężkości przenosi się na nowe regulacje, które muszą być w miarę szybko wprowadzone. Prace nad nowymi regulacjami trwają od pewnego czasu, ale dziś, kiedy świat wychodzi z kryzysu finansowego, naprawdę przyszedł najwyższy czas na ich szybkie wprowadzanie.
Cała finezja nowych regulacji rynku finansowego powinna polegać na tym, aby z jednej strony nie zabiły one innowacyjności, a z drugiej pozwalały innowacyjność tę umiejętnie monitorować, tak by nie stwarzała ona ryzyka systemowego. Jesienią FED ma dostać nowe kompetencje obejmujące również nadzór właśnie nad ryzykiem systemowym. Okazuje się jednak, że wprowadzanie nowych regulacji nie będzie łatwe, gdyż w Kongresie USA dość silnym głosem odzywają się przeciwnicy przekazywania większej władzy bankowi centralnemu. Świat wychodzi już bowiem z kryzysu. Właśnie dlatego potrzebne są nowe regulacje, większa transparentność i lepsza ocena ryzyka systemowego. Inaczej świat szybko wróci w stare koleiny.
Reklama