Ale wśród tych niepewności wyłania się trochę potencjalnie dobrych wiadomości. Niektóre instrumenty w bilansie grupy mogą bowiem być warte miliardy euro – znacznie więcej niż biznes ubezpieczeniowy, który teraz stanowi podstawę działania Fortisu.

W okresie minionych dwóch lat Fortis przekształcił się z międzynarodowego bankowego i ubezpieczeniowego giganta z kapitalizacją rynkową sięgającą 68 miliardów euro w zasadniczo wyłącznie belgijską grupę ubezpieczeniową, która jest warta jedynie ułamek poprzedniej wyceny.

Eksplozja z powodu krachu kredytowego

Fortis eksplodował, kiedy okazało się, ze nie jest w stanie wyłożyć 21 mld euro na sfinansowanie ambitnego przejęcia części ABN Ambro, holenderskiego banku z powodu krachu kredytowego. Bankowy oddział grupy został znacjonalizowany przez rządy Holandii i Belgii w październiku 2008 roku.

Reklama

Pospieszny podział jednej spółki na kilka odrębnych podmiotów prawnych wywołał prawdziwe bóle głowy, których finałem były postępowania sądowe.

Na przykład Fortis odkrył, że nadal może być wzywany przez swoje byłe spółki-córki do spłacania pożyczek zaciąganych wewnątrz grupy.

Ostatnio grupa została zmuszona do wyłożenia 362 mln euro na spłacenie Fortis Bank Nederland, który obecnie jest oddzielną spółką należącą do państwa holenderskiego. Pożyczkę zaaranżowano w przeszłości między obu częściami tej samej grupy.

Fortis Holding pozwał do sądu stronę przeciwną i twierdzi, ze odzyska spłaconą sumę w pełnej wysokości.

W innej instancji dochodzi on potencjalnie kilkaset milionów euro – w jednej sprawie dotyczącej instrumentu finansowego, który Fortis zastosował tuż przed swoim upadkiem w grę mogą wchodzić nawet 2 miliardy euro.

Do aktywów, wywołujących obecnie szczególne zdziwienie, należy udział w opcjach na 121 mln akcji BNP Paribas, stanowiących około 11,6 proc. francuskiego banku.

Opcje, które mogą być wykorzystane od października 2010 roku, zostały przyznane wtedy, gdy rząd belgijski sprzedał dla BNP Praibas na początku tego roku znacjonalizowany udział Fortis Banku.

Instrument zarabia pieniądze tylko wtedy, jeśli akcje BNP osiągną notowania powyżej 68 euro za jeden papier, był zatem bezwartościowy w chwili jego przyznania, kiedy akcje BNP sprzedawano i kupowano granicach niewiele ponad 20 euro. Obecnie są one warte 57 euro i dlatego opcje Fortisa, licząc bardzo umiarkowanie, mogą osiągnąć kwotę 1 miliarda euro.

Gdyby natomiast akcje BNP wyceniono po 94 euro, a więc tyle, co przed krachem kredytowym, wtedy Fortis mógłby zapisać po swej stronie ponad 3 miliardy euro. Dla kontrastu, wartość całego biznesu Fortisa, z wyłączeniem przepływów gotówkowych, sięga obecnie 4,8 mld euro.

Ale są też przykłady mniej pozytywnej spuścizny w bilansie spółki. Spółka celowa, SPV, grupująca egzotyczne aktywa, w których Fortis nadal ma udziały, może kosztować nawet 760 mln euro. Ale tez może przynieść fortuną, jeśli wartość tych aktywów - głównie zabezpieczonych papierami wartościowymi – w najbliższych latach pójdzie w górę.

Ostatecznie, są to wszystko „nieznane rzeczy nieznanego pokroju”, jak zwykł mawiać jeden z menedżerów banku, czyli potencjalnie zobowiązania, które jeszcze muszą być zidentyfikowane.

Bruno Colmant, były szef sztabu belgijskiego ministra fianasów i prezes giełdy w Brukseli, został właśnie zatrudniony jako wiceprezes zarządu grupy, odpowiedzialny głównie za przegląd spuścizny. Colmant rozpoczyna pracę w tym tygodniu.

To pozwoli nowemu szefowi, Bart De Smet, skoncentrować się na podstawowym biznesie, którego rezultaty w pierwszym półroczu były nieco poniżej oczekiwań. „Wszystko, co dotyczy spraw spuścizny być może nie jest łatwe do przewidzenia, ale teraz mamy nad tym faktyczną kontrolę” – powiedział on w rozmowie z „Financial Times”. „Od strony prawnej, mamy tam więcej problemów niż inni. Pamiętamy okres, kiedy musieliśmy z tego wychodzić”.

Tymczasem analitycy dalej stosują degradację akcji Fortisa, zanim sytuacja do końca się nie wyklaruje.

‘Fortis wciąż dla nas bardziej przypomina strukturę finansowego holdingu niż zintegrowaną spółkę ubezpieczeniową” – mówi Ivan Lathouders z Bank Degroff – „Niewielu jest ludzi, którzy rozumieją wszystkie zawiłości w ich bilansie”.

Tłum. T.B.