W obecnej atmosferze ciężko jest być dużym pesymistą. Poranne rewizje wskaźników PMI dla Europy okazały się lepsze od pierwotnych szacunków, a indeks ISM dla przemysłu USA nie zawiódł grona optymistów. Poziom 52,9 pkt. oznacza, że produkcja po raz pierwszy od stycznia 2008 roku wzrosła. Indeksy giełdowe są silnie skorelowane z produkcją przemysłową, więc ciężko jest obecnie mówić o silnych spadkach na parkietach. Oczywiście one z pewnością nadejdą, ale nie w atmosferze gdy każdy się ich spodziewa.

Co może nieco niepokoić inwestorów do dość znaczna realizacja zysków na małych i średnich spółkach. Spadki w tym segmencie o około 3 proc. wyraźnie kontrastują z indeksem dużych spółek zniżkującym na zamknięciu jedynie o 0,5 proc. Dotąd małe spółki wiodły prym na rynku i nie podlegały większym korektom. Jeżeli dzisiejsza sesja zapowiada zmianę tej tendencji to należałoby zmienić wciąż pozytywne nastawienie do akcji na pogląd bardziej neutralny. Jak na razie jednak pomimo trwającej korekty trend jest ustalony i kieruje wyceny spółek w kierunku północnym.

Na rynku walutowym po porannym umocnieniu złoty traci. Nie jest to duży spadek, gdyż tłumiony jest względną stabilizacją pary EUR/USD oraz danymi o inflacji, która według prognoz Ministerstwa Finansów w sierpniu ponownie wzrosła do 3,7 proc. Rynek już zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, że następny ruch rady nie będzie obniżał poziom stóp procentowych, ale je podwyższał.