Uczestnicy rozmów na temat restrukturyzacji Opla twierdzą, że jest postęp w kwestii redukcji zatrudnienia, płac i mocy produkcyjnych w europejskim oddziale General Motors. Kanadyjska Magna International, która wraz z rosyjskim Sberbankiem ma przejąć kontrolę nad Oplem, oraz GM chcą podpisać porozumienia w pierwszych dniach października, by zapewnić sobie zgodę na transakcję ze strony Unii Europejskiej na tyle szybko, żeby całą sprawę zamknąć do początku grudnia.
Unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes wezwała Niemcy, by bardziej energicznie prowadziły negocjacje w sprawie planu ratunkowego. Powiedziała eurodeputowanym, że w tym przypadku „im szybciej wyjaśni się sytuacja, tym lepiej”. Proponowana umowa rodzi obawy, że większość proponowanych cięć w Oplu – w sumie 10,5 tys. miejsc pracy – przypadnie na Wielką Brytanię, Belgię i Hiszpanię.
Wielka Brytania i Hiszpania przypomniały już Brukseli, że wszelkie redukcje powinny być dokonywane według kryteriów ekonomicznych, a nie politycznych. Wstępna wersja biznesplanu Magny, która przeciekła do mediów, pokazuje, że niemieckie zakłady Opla wyjdą z całej operacji niemal nietknięte. – Niemiecki rząd rozumie obecnie nieco lepiej, na czym polegają obawy innych krajów – powiedział przedstawiciel jednego z rządów zaangażowanych w rozmowy.
– Wyczuwamy również, że nie chcą nas zostawić, ale zabrać ze sobą – dodał. Według osób zbliżonych do Opla także rozmowy Magny ze związkami zawodowymi na temat wkładu pracowników w restrukturyzację posuwają się do przodu. Oprócz redukcji zatrudnienia Magna negocjuje zmniejszenie płac i system podziału zysków dla pracowników Opla, którzy w zamian otrzymają 10-proc. udział w koncernie.
Reklama
Zarząd Opla, także zadeklarował, że będzie pracował za mniejsze pieniądze. Klaus Franz, szef rady pracowniczej Opla, powiedział na początku tego miesiąca, że w ciągu sześciu lat oszczędności na sile roboczej wyniosą 1,6 mld euro, czyli 265 mln euro co roku. W zamian za ten udział w restrukturyzacji koncernu pracownicy dostaną 10-procentowy pakiet akcji i udział w zyskach.
Ponieważ Magna spotkała się ze zdecydowanym oporem ze strony europejskich rządów i związków zawodowych w kwestii zwolnień, takie oszczędności są kluczowe dla dalszej konkurencyjności Opla. Jeszcze zanim GM zgodził się sprzedać Opla Magnie, koncern z Detroit rozważał zamknięcie fabryk w belgijskiej Antwerpii oraz w Eisenach i Bochum w Niemczech. Obecnie GM i Magna rozważają, czy – jak twierdzą ludzie znający sytuację – nie rozpocząć produkcji małej terenówki w Antwerpii, by uniknąć zamknięcia zakładu.
Spółka joint venture GM Daewoo w Korei Południowej pracuje nad SUV-em pod marką Chevroleta, który mógłby być budowany na bazie małych samochodów amerykańskiego producenta. Obecnie rozważa się możliwość produkowania tego samochodu w Antwerpii, równolegle z autem pod marką Opla, który miałby inne wzornictwo i kształt. Oba miałyby wejść na rynek do końca 2011 roku.
Ten scenariusz oznacza powrót do planu z 2007 roku, który jednak został zawieszony, gdy problemy finansowe GM się pogłębiły. Żadna ostateczna decyzja jednak nie zapadła. Jeśli warunki umowy zostaną uzgodnione w nadchodzących dniach, grudniowy termin może się okazać osiągalny. Jeżeli jednak KE rozpocznie pełne dochodzenie w sprawie planu pomocy, decyzja może zająć więcej czasu. Neelie Kroes podtrzymała stanowisko, że cała sprawa zostanie uważnie zbadana pod kątem zgodności z zasadami konkurencji.
Dodała, że jej zespół wciąż stara się zestawić „fakty i liczby”. Jej urząd wysłał do GM ponad 200 pytań na temat transakcji, powodując „frustrację” i zaniepokojenie dotyczące terminu finalizacji umowy, twierdzi osoba zbliżona do amerykańskiego koncernu.
Zakłady w Antwerpii czekają na 500 mln euro
Zagrożona fabryka GM Opla w Antwerpii może otrzymać do 500 mln euro pomocy od państwa – twierdzi premier belgijskiej prowincji, Flandrii, Kris Peeters. Powiedział on „FT”, że wciąż ważna jest złożona na początku tego roku oferta, która obejmuje 300 milionów euro gwarancji kredytowych i 200 milionów leasingu zwrotnego dla fabryki. Zadeklarował to mimo rosnących w UE obaw, że transakcja z Oplem łamie zasady pomocy państwowej. Peeters poddał w wątpliwość, czy w przypadku sprawy GM Opla dotrzymano tych reguł. Stwierdził, że jeśli negocjacje o przyszłości fabryki spełzną na niczym, Flandria złoży skargę do Komisji Europejskiej. – Jestem przekonany, że w planie zajdą zmiany, ale jakie i kiedy, nie jest na chwilę obecną jasne – powiedział.
Peeters przedstawił w ubiegłym tygodniu dane, które miały udowodnić, że produkcja samochodów w Antwerpii jest bardziej wydajna niż w niemieckich zakładach Opla. Odrzucił pytania związane z „Planem B” dla Antwerpii – w ramach którego fabryka nie produkowałaby już dłużej samochodów Opla. – Antwerpia to bardzo dobry zakład i jestem przekonany, że nierozsądnie byłoby go zamykać – powiedział.
Stanley Pignal