We wtorek indeksy największych azjatyckich rynków akcji kończyły sesję na minusach, wyprzedaż nie nosiła jednak znamion paniki, bo w większości przypadków spadki nie przekraczały 1 proc. W poniedziałek na Wall Street przez większą część dnia sytuację kontrolował popyt, ale pod koniec sesji byki wycofały się do defensywy. W związku z brakiem ważnych publikacji makroekonomicznych inwestorzy ze szczególną uwagą przysłuchiwali się słowom przewodniczącego Fed, od którego oczekiwano, że ustosunkuje się do piątkowych danych z rynku pracy. Ben Bernanke, wbrew temu, co sugerowała wcześniejsza wyprzedaż amerykańskich obligacji nie zmienił istotnie stanowiska w sprawie stóp procentowych - nadal jest on zdania, że koszt pieniądza powinien pozostać na historycznie najniższych poziomach.

Inflacja nie jest realnym zagrożeniem na obecnym etapie oraz "przez wydłużony okres", ponieważ gospodarka jest wciąż bardzo słaba. Trudno nie zgodzić się z tą oceną, ale przecież nie można zapominać, że inflacja nie musi być pochodną presji płacowej czy szybkiego wzrostu gospodarczego, ale może pojawić się jako efekt uboczny ogromnego wzrostu podaży pieniądza. Bernanke zauważył, że warunki ekonomiczne w USA poprawiają się, ale następuje to zbyt wolno, aby konsumenci przestali obawiać się o przyszłość, a przedsiębiorcy zaczęli tworzyć nowe miejsca pracy. Poprawie uległa kondycja instytucji finansowych, ale kredyty pozostają poza zasięgiem małych firm i gospodarstw domowych. Przewodniczący Fed dodał także, że Senat powinien wprowadzić regulacje, które zapewnią, że za potencjalne nowe programy pomocowe zapłaci Wall Street, a nie podatnicy.

Podczas notowań w Europie najważniejsze dane napłyną dzisiaj z sektora przemysłowego - dowiemy się, jak zmieniła się produkcja przemysłowa w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Analitycy spodziewają się w obu przypadkach dodatniej dynamiki w ujęciu miesięcznym. Na GPW po kilkunastu minutach handlu WIG20 utrzymywał się powyżej poziomu 2400 pkt. i testował poziomy z wczorajszego zamknięcia. Złoty lekko tracił na wartości, a na rynku zagranicznym kurs pary euro-dolar stabilizował się w okolicy 1,48 USD.