– Pieniądz szybciej traci na wartości, niż rosną wynagrodzenia. To trwa już kolejny miesiąc. Być może realny wzrost płac nastąpi w przyszłym roku, ale raczej w II połowie, gdy przedsiębiorstwa odczują poprawę sytuacji, zwiększy się im np. portfel zamówień – mówi Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.
W całej gospodarce płace rosną szybciej niż w sektorze przedsiębiorstw, ale Maciej Reluga nie spodziewa się przyspieszenia konsumpcji prywatnej w IV kwartale. Jego zdaniem wzrośnie ona o 1,7 proc. w skali roku. W III kwartale konsumpcja wzrosła o 2,2 proc. Podobnego zdania jest Jakub Borowski, główny ekonomista Invest Banku. Zwraca on uwagę, że tzw. fundusz płac w przedsiębiorstwach spada już ósmy miesiąc z rzędu. W listopadzie zmniejszył się on o 3,2 proc. w skali roku. – Ze względu na wyższą dynamikę płac w sektorze publicznym niż w przedsiębiorstw tempo wzrostu realnego funduszu płac w gospodarce narodowej w IV kwartale będzie wyraźnie wyższe niż notowane w sektorze przedsiębiorstw. Mimo to nie zmieniamy prognozy, zgodnie z którą w ostatnim kwartale nastąpi wyhamowanie dynamiki spożycia prywatnego do 1,2 proc. rocznie – ocenia ekonomista. Dodaje, że zmniejszenie dynamiki konsumpcji będzie także wynikać z mniejszej liczby zaciąganych pożyczek. W październiku dynamika kredytów konsumpcyjnych wyniosła 16,4 proc., najmniej od 2005 roku.
Rozmówcy Dziennika Gazety Prawnej zwracają uwagę na lepsze od oczekiwanych dane o zatrudnieniu. W ciągu roku spadło ono o 2,2 proc. W porównaniu z październikiem nie zmieniło się. – Drugi miesiąc z rzędu zatrudnienie się stabilizuje. Być może przedsiębiorcy, spodziewając się ożywienia w gospodarce, wstrzymują się ze zwolnieniami. Zdają sobie sprawę, że ponowne zwiększanie zatrudniania będzie kosztowne – mówi Maciej Reluga.