W ujęciu procentowym osiąga już niższy poziom niż w trakcie kształtowania wcześniejszych szczytów. Przez ostatnich kilkanaście miesięcy zejście zmienności do nowego minimum przestrzegało przed osłabieniem notowań. Można założyć, że również i teraz tak będzie. To oznacza, że potencjał dalszych zysków staje się mniejszy niż potencjalnych strat.

W tym miejscu pojawia się jednak pytanie o zakres ewentualnej korekty rynkowej. Dobra passa naszego parkietu trwa nieprzerwanie od ponad 2 miesięcy. Zaczęła się w momencie, gdy na parkiecie pojawił się największy spadek od rozpoczęcia zwyżek w lutym 2009 r. Inwestorzy wyraźnie uznali, że wydarzenia z przełomu stycznia i lutego były tą długo wyczekiwaną „większą” korektą, a po takim oczyszczeniu rynek może bez problemu iść w górę przez dłuższy czas.

Trwającą przez ostatnie tygodnie zwyżkę cen akcji można odczytywać jako wyraz przekonania co do trwałości ożywienia gospodarczego i stopniowego zwiększania się jego siły. Tymczasem wraz z wygasaniem w kolejnych miesiącach efektu niskiej bazy porównawczej, która obecnie sprzyja odczytom danych makroekonomicznych, przyspieszenie gospodarcze może zacząć napotykać bariery. Na dłuższą metę jest to poważne zagrożenie dla kondycji rynków akcji.