Wiele emisji na rynku NewConnect opartych jest na tym samym modelu obciążonym dość istotnymi błędami. Spółki wchodzą na giełdę za wcześnie, ich model biznesowy dopiero się wykluwa. To co kiedyś dojrzewało na etapie private equity lub było mozolnie budowane przez rozwój organiczny, teraz od razu jest rzucane na głęboką wodę – rynek publiczny, który daje nie tylko kapitał, ale i rodzi dodatkowe koszty. Ponadto spółki, nie mając wystarczającego doświadczenia z finansowaniem swoich zamierzeń, często proszą inwestorów z NC o zbyt mało pieniędzy. To jeszcze działa, do katastrofy nie doszło, ale być może dlatego, że cały rynek jest ciągle na dość wczesnym etapie rozwoju. I wydaje się, że w ten model wpisuje się również ostatnia emisji spółki Inwestycje.pl.

Firma przeprowadziła ofertę prywatną akcji serii B w drugiej połowie marca 2010 r. Pozyskane środki finansowe w wysokości blisko 250 tys. zł mają być przeznaczone, jak mówi sam prezes spółki, przede wszystkim na kampanię marketingową. W dalszej części Inwestycje.pl chcą zbudować „zaawansowany elektronicznie pasaż finansowy umożliwiający personalizację usług dla użytkowników”. Spółka przymierza się również do akwizycji portali o profilu komplementarnym do obecnie prezentowanego przez jej serwisy.

To oczywiste, że wszystkich powyższych założeń nie uda się zrealizować za ćwierć miliona złotych. Firma zresztą nie kryje, że zakłada kolejne emisje akcji przed wejściem na NewConnect pod koniec roku. Planowana jest kolejna oferta w wysokości ok. 0,8 mln zł. Inwestycje.pl wierzą, że zakończy się ona, podobnie jak pierwsza sukcesem, i wydaje się to całkiem realne, słuchając wypowiedzi Łukasza Feldmana, wiceprezesa Prometeia Capital sp. z o.o., doradcy finansowego spółki. Powiedział, że inwestorzy mieli szansę objąć akcje serii B ze znaczącym dyskontem do szacowanej wartości rynkowej spółki. - Nowa emisja również odbędzie przy bardzo atrakcyjnej wycenie – dodał.

Co to wszystko znaczy? Po pierwsze Inwestycje.pl pozyskują bardzo drogo kapitał potrzebny na dalszy rozwój spółki. Koszty samej emisji są znaczne, a do tego dochodzi niska cena za akcje, jaką mogą kupić inwestorzy. Szacowanie rzeczywistego kosztu emisji akcji serii B i przyszłej, planowanej na druga połowę roku, przy takiej jej wielkości na 30-40 proc. wydaje się bardzo ostrożne. Do tego wydaje się, że spółka pozyskuje mniej pieniędzy, niż jej potrzeba – tak wynika z porównania głoszonej strategii z aktualnymi realiami rynkowymi. Za nieco ponad milion złotych może można zbudować „zaawansowany elektronicznie pasaż finansowy”, gdy ma się już pewne własne zasoby, ale na pewno nie uda się już żadnego sensownego portalu kupić. Gdzie się jeszcze mają zmieścić koszty sensownej kampanii marketingowej pozostaje zagadką.

Po drugie, można odnieść wrażenie, że NewConnect zaczyna sam siebie zjadać, rozdrabnia się. Emisje w kwocie 250 tys. zł i notowania akcji o łącznej wartości w okolicach miliona złotych są śmieszne. Jaka jest płynność tak małych spółek na giełdzie doskonale wszyscy już wiedzą. Kilka transakcji dziennie to doskonały wynik. Manipulowanie kursem jest więcej niż łatwe.

I po trzecie, trzeba spytać, dlaczego Inwestycje.pl nie skorzystały z alternatywnych form finansowania? Pytając, zakładamy czyste intencje jej prezesów. Inwestycje.pl faktycznie prowadzą działalność gospodarczą w internecie, ich serwisy o treści finansowej już działają. Być może więc szukają pieniędzy na „małej giełdzie”, ponieważ nie mają innego wejścia. Banki nie chcą dać im kredytu, rynek funduszy private equity jest słabo rozwinięty a aniołów biznesu jest jak na lekarstwo.

Jeżeli tak, to wnioski z emisji przeprowadzonej przez spółkę Inwestycje.pl są dość ponure. NewConnect staje się rajem dla cwaniaków, którzy chcą wykorzystać rozwijające się spółki przyparte do mury przez niską efektywność polskiego systemu bankowego i kapitałowego. Wątpię, czy właśnie o to chodziło w chwili uruchamiania tego rynku.

>>> Przeczytaj, jak wypada porównanie spółki z głównego parkietu GPW i notowanej na NC.