Jak wyliczył Deutsche Bank, dzienne zapotrzebowanie na paliwo lotnicze w Europie wynosi zazwyczaj 1,2 mln baryłek. Od momentu erupcji Eyjafjallajökull 14 kwietnia, na Starym Kontynencie odwołano już około 81 tysięcy lotów. Zużycie paliwa spadło z tego powodu o 700 tysięcy baryłek. Jak twierdzi Adam Sieminski z Deutsche Banku, te zakłócenia mają wpływ na popyt na ropę. „Europa jest dużym rynkiem dla paliw do silników odrzutowych”- komentuje ekonomista.

Tony Astor z firmy Astor Consulting uważa, że w samym Londynie z powodu anulowanych lotów „wyparuje” popyt na 80 tysięcy metrów sześciennych paliwa do odrzutowców. W Wielkiej Brytanii za 90 proc. konsumpcji paliw odpowiadają trzy londyńskie porty lotnicze - Heathrow, Gatwick oraz Stansted. Sieminski szacuje, że zmniejszenie popytu na paliwa w Europie sięga niecałego procenta światowej konsumpcji.

Zmniejszone zużycie i odwoływane zamówienia nie pozostają bez wpływu na ceny. Ich wysokość dla paliwa do silników odrzutowych jest w Europie Północnej na najniższym poziomie od trzech tygodni. Poza spadającymi cenami problemem dla koncernów petrochemicznych są nadwyżki zapasów, ponieważ paliwo do odrzutowców nie może być zbyt długo magazynowane.

ikona lupy />
Pasażerowie tłoczą się na lotnisku w Londynie z powodu odwołanych lotów / Bloomberg
Reklama