Jak podaje agencja Bloomberg, jeden z trzech największych producentów alkoholu na świecie, francuski Pernord Ricard, zrewidował w ostatnim oficjalnym oświadczeniu firmy szacowaną na ten rok wielkość sprzedaży i planowany przychód. Według najnowszych danych paryska firma przewiduje wzrost zysku z wcześniejszego 1 proc. do 3 proc. Dochody firmy bez uwzględnienia podatków i akcyzy w pierwszym kwartale 2010 roku, zwiększyły się w porównaniu do I kw. 2009 o ok. 700 milionów euro. Tym samym zdecydowanie przekroczyły prognozy analityków z agencji Bloomberg o ponad pół miliarda euro.

Kluczem do rozwiązania zagadki jest niespodziewany wcześniej wzrost popytu na alkohol w krajach azjatyckich. Państwami, w których sprzedaż wysokoprocentowych trunków wzrosła najbardziej są Chiny i Indie. Dosyć dużą rolę odegrały tutaj święta z okazji Nowego Roku, które wiążą się z kilkudniową zabawą suto zakrapianą alkoholem, oraz wzrostem ilości sklepów wolnocłowych, w których można kupić alkohol. Azjaci rozsmakowali się przede wszystkim w koniakach. Jedynie w przypadku eksport koniaków marki Pernod Ricard wzrósł od stycznia do marca o 50 proc., szokując europejskiego producenta.

Ożywienie na azjatyckim rynku może zrównoważyć słabą passę firmy w innych rejonach świata. W Europie na skutek problemów finansowych Grecji, Hiszpanii i Irlandii, sprzedaż alkoholu nieoczekiwanie spadła. Podobnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie dystrybutorzy ze względu na nierosnący popyt ograniczają zapasy i redukują zamówienia. Gdyby nie azjatyckie zakupy, sytuacja paryskiego destylatora nie byłaby tak dobra jak obecna.