W środę minister finansów wystąpił do banku centralnego o podpis pod wnioskiem w sprawie przedłużenia linii.

"Wiem, że przyszło pismo z Ministerstwa Finansów (w sprawie przedłużenia FCL - PAP), ale tego pisma nie czytałem. Zarząd musi sprawę kolektywnie przedyskutować. Jesteśmy otwarci. Sądzę, że sprawa nie wymaga pośpiechu. To nie musi być dziś czy jutro, ale za tydzień, za miesiąc. Powoli zmierzamy do pozytywnego rozwiązania" - powiedział wiceprezes w czwartek rano w TVN CNBC.

Zdaniem wiceprezesa NBP kurs złotego w sposób naturalny podlega wahaniom. "Złoty nie jest specjalnie stabilny, ale to wynika ze specyfiki naszego kraju. Wszystkie waluty regionu także się wczoraj osłabiały, ale w mniejszym stopniu" - powiedział Koziński.

Dodał, że od czwartku rano złoty powoli się umacnia i stopniowo stabilizuje wobec euro.

Reklama

Koziński powiedział, że słabszy złoty rodzi presję inflacyjną, choć najprawdopodobniej w perspektywie kwartału nie będzie potrzeby podwyżki stóp procentowych.

W środę minął rok od podpisania z Międzynarodowym Funduszem Walutowym umowy dotyczącej tzw. elastycznej linii kredytowej. Zgodnie z nią Polska przez rok miała dostęp do ok. 20,58 mld dolarów, które zasilały rezerwy walutowe banku centralnego. Środki te nie były wykorzystywane.

Według NBP, koszt kredytu to ok. 182 mln zł, który obciąża wynik NBP. Bank centralny szacuje, że gdyby Polska faktycznie chciała skorzystać z linii kredytowej, to w przypadku wykorzystania 30 proc. przyznanych środków na pięć lat opłata wyniosłaby powyżej 1 mld zł, a przy wykorzystaniu 100 proc. środków - 1,4 mld zł.